Początek tygodnia na rynku akcji i szeroko rozumianych ryzykownych aktywów nie przyniósł ulgi po fali wyprzedaży rozpoczętej w ubiegłym tygodniu, kiedy to Wall Street zaliczyło najgorętszy tydzień od stycznia. Przez weekend bitcoin spadł do najniższych poziomów od grudnia 2020 r., a pozbywanie się kryptowalut ma dziś swoją kontynuację.
Co spowodowało załamanie na globalnych giełdach? Najpierw była to zapowiedź EBC zakończenia od lipca programu QE i pierwszej podwyżki stóp o 25 pb oraz kolejnej we wrześniu. Dla EBC ponownie problemem staje się południe Europy. Zadłużone gospodarki Włoch, Hiszpanii czy Grecji, przy wyższych stopach procentowych są narażone na głębsze perturbacje co widać już na wycenie ich długu i rozszerzającym się spreadzie pomiędzy ich obligacjami, a obligacjami Niemiec. Christine Lagarde podczas konferencji prasowej wskazała inflację jako główne zagrożenie dla gospodarki Eurolandu. Wysoka inflacja jest wyzwaniem dla banków centralnych, a prognozy uległy pogorszeniu. Płace rosną, ale w wolniejszym tempie, a wysokie koszty energii szkodzą aktywności gospodarczej. Pogorszeniu uległy też prognozy wzrostu gospodarczego, a głównym celem banku będzie sprowadzenie inflacji do poziomów oczekiwanych przez EBC. To wystarczyło, by europejskie obligacje kontynuowały wyprzedaż. Rentowność 10-letniego niemieckiego bundu podskoczyła do 1,638%, utrzymując się na poziomie niespotykanym od 2015 r. Rentowność włoskich 10-letnich obligacji wzrosła do 4,014%. Inwestorzy zatem oczekują wyższej premii za ryzyko.
Ucieczka w stronę amerykańskich obligacji jest aż nadto widoczna. Inwestorzy z Main Street biją rekordy w pogoni za amerykańskimi obligacjami rządowymi. Rosnące stopy procentowe, spadające ceny akcji spowodowały gwałtowny wzrost gotówki w funduszach skierowanych na obligacje skarbowe USA, a także szaleństwo popytu na obligacje indeksowane inflacją. Zwabieni wyższymi stopami procentowymi i wystraszeni zawirowaniami na akcjach inwestorzy, przelali 20 miliardów dolarów netto na fundusze inwestycyjne i giełdowe, które koncentrują się na kupowaniu amerykańskich obligacji skarbowych. Oznacza to największy napływ gotówki w ciągu czterech tygodni od 29 lat. Nic więc dziwnego, że rentowności obligacji rządu USA wystrzeliły w górę. Już w piątek wszystkie papiery dłużne rządu USA, począwszy od 2-letnich do 30-letnich, osiągnęły rentowność powyżej 3%. Dziś rano trzydziestolatki mają rentowność 3,345%, najpopularniejsze wśród inwestorów T-Note dają stopę zwrotu na poziomie 3,366%. Najbardziej wrażliwe na stopy procentowe dwuletnie obligacje mają oprocentowanie 3,385%. Zatem mamy odwrócenie krzywej dochodowości.
Przesłanie płynące z EBC i dane o inflacji skutkowały wyprzedażą na europejskich parkietach. Główne europejskie parkiety zakończyły dzień dużymi spadkami. Frankfurt, Paryż, Mediolan, Madryt i Amsterdam spadły średnio o 2,5%. W podobnej atmosferze przebiegał handel za oceanem. Tam po słabym otwarciu benchmarki finiszowały w okolicach dziennych minimów. Dow Jones stracił 876 pkt., czyli 2,79%, S&P500 spadł o 3,88% wchodząc w rynek niedźwiedzia. Nasdaq Composite i Russell 2000 straciły odpowiednio 4,68% i 4,76%.
Gracze z rejonu Azji i Pacyfiku są dziś w kiepskich nastrojach, a tamtejsze giełdy toną w ślad za Wall Street. Inwestorzy próbują ocenić wpływ decyzji Rezerwy Federalnej na wycenę ryzykownych aktywów, na ile agresywnie będzie podnosić stopy procentowe w celu zahamowanie inflacji i na ile spowoduje to spowolnienie gospodarki. Indeks giełdy w Tokio traci 1,64%, australijski S&P/ASX 200 potaniał o 4,25%, a południowokoreański KOSPI traci 0,86%. Na pozostałych rynkach: Hong Kong (-0,91%), Szanghaj (-1,60), Singapur (-0,95%), Nowa Zelandia (-3,13%), Indonezja (0,01%). Indeks Azja Dow traci 1,86%.
Już czwartkowa sesja na GPW zasiała ziarno wątpliwości co do możliwego większego odbicia, a fatalne nastroje na globalnych parkietach przełożyły się na dalszą wyprzedaż przy Książęcej. Wszystko wskazuje na to, że szanse dla powstania możliwej większej korekty ostatniej fali spadkowej spadły niemal do zera, w perspektywie wyniku posiedzenia Fed. Przyspieszenie inflacji w USA zmusi Fed do bardziej agresywnej polityki, co nie wróży dobrze rynkom akcji. Cały zysk wypracowany w minionych trzech tygodniach na WIG20 został wymazany, a sentyment pogorszył się wraz z sytuacją na globalnych parkietach.
Wczorajszy handel zakończył się spadkami na szerokim rynku oraz na rodzimych blue chipach, podążając w ślad za giełdami w Europie i w USA.
Czerwcowy kontrakt powiązany z WIG20 spadł o 2,38%, meldując się na poziomie 1683 pkt. WIG i WIG20 zakończyły dzień na minusie, tracąc odpowiednio 2,68% i 2,52%. To, co może niepokoić inwestorów, to dynamicznie rosnąca inflacja, a co za tym idzie dalsze zacieśnianie polityki finansowej przez RPP oraz perspektywa stagflacji w najbardziej rozwiniętych gospodarkach.
Cztery ostatnie tygodnie były udane dla złotego. Niestety od ubiegłego czwartku kurs rodzimej waluty zaczął silnie tracić do dolara, jednak pozostaje stabilny do pozostałych walut.
GBPPLN – para aktualnie handlowana jest po 5,42.
EURPLN – dziś euro wycenione jest na 4,64.
USDPLN – dolar jest handlowany po 4,46.
CHFPLN – aktualnie za franka trzeba zapłacić 4,47.
PLNJPY – słabość jena widać też w relacji do złotego. Para aktualnie handlowana jest 30,20.
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.