Po burzliwym tygodniu i spokojnym poniedziałku spowodowanym nieobecnością inwestorów z USA, aktywność graczy i zmienność powinna wrócić do normy.
Pierwsza sesja tygodnia przyniosła nieśmiałe odbicie na europejskich giełdach. Wszystkie główne parkiety zakończyły dzień wzrostami, a to może być forpoczta rozpoczęcia korekty ostatniej bardzo dynamicznej wyprzedaży. Co prawda ryzyka dla ryzykownych aktywów wciąż zagrażają giełdom, jednak może to być czas realizacji dużych zysków z krótkich pozycji. Giełdy w Londynie i Madrycie zyskały odpowiednio 1,50% i 1,72%. Frankfurt, Mediolan i Amsterdam zyskały średnio 1%. Francuska giełda radziła sobie najgorzej ze względu na wynik wyborów parlamentarnych, jednak i tak zyskała 0,64%. Za oceanem, po dniu wolnym, również widoczne jest zatrzymanie fali wyprzedaży. Kontrakty na amerykańskie indeksy zyskują ponad 1,5%. Jedynie Dow Jones powraca powyżej bariery 30000 pkt., S&P500 ma ochotę uciec z rynku niedźwiedzia. Dobrze radzą sobie będące pod presją Nasdaq Composite i Russell 2000.
Ucieczka kapitału w stronę amerykańskich obligacji jest aż nadto widoczna. Inwestorzy z Main Street biją rekordy w pogoni za amerykańskimi obligacjami rządowymi. Rosnące stopy procentowe i spadające ceny akcji spowodowały gwałtowny wzrost gotówki w funduszach skierowanych na obligacje skarbowe USA, a także szaleństwo popytu na obligacje indeksowane inflacją. Zwabieni wyższymi stopami procentowymi i wystraszeni zawirowaniami na akcjach inwestorzy, gremialnie wpłacają pieniądze na fundusze inwestycyjne i giełdowe, które koncentrują się na kupowaniu amerykańskich obligacji skarbowych. Oznacza to największy napływ gotówki od 30 lat. Nic więc dziwnego, że rentowności obligacji rządu USA utrzymują się na wysokich poziomach W piątek na zamknięciu trzydziestolatki osiągnęły rentowność 3,339%, najpopularniejsze wśród inwestorów T-Note dają stopę zwrotu na poziomie 3,285%. Najbardziej wrażliwe na stopy procentowe dwuletnie obligacje mają oprocentowanie 3,236%.
Rynki azjatyckie rosną dziś w ślad za chwilową poprawą nastrojów w Europie i rosnącymi kontraktami na jankeskie indeksy. Niemniej handel wciąż pozostaje niestabilny głównie ze względu na obawy o spowolnienie gospodarcze. Inwestorzy próbują ocenić wpływ decyzji banków centralnych na wycenę ryzykownych aktywów, na ile agresywnie będą podnosić stopy procentowe w celu zahamowanie inflacji i na ile spowoduje to spowolnienie globalnej gospodarki. Indeks giełdy w Tokio zyskuje 2,32%, australijski S&P/ASX 200 podrożał o 1,50%, a południowokoreański KOSPI zyskuje 1,01%. Na pozostałych rynkach: Hong Kong (1,43%), Szanghaj (0,18), Singapur (0,69%), Nowa Zelandia (0,84%), Indonezja (0,58%). Indeks Azja Dow rośnie o 1,96%.
Jak to zwykle bywa pod nieobecność graczy z Wall Street, wczorajszy handel przebiegał w sennej atmosferze przy mizernym obrocie, który na szerokim rynku wyniósł raptem 654 mln złotych.
Niemniej wczorajsza sesja mogą wlać nieco optymizmu i dać impuls na następne dni do działania warszawskim bykom. Światowe giełdy próbują złapać oddech po fali wyprzedaży i jeśli gracze znad Wisły wykorzystają chwilową poprawę nastrojów, jest szansa na przerwanie ostatniego impulsu spadkowego. Jeżeli faktycznie obawy globalnych graczy odejdą na chwilę w zapomnienie, może to przełoży się na inwestorów nad Wisłą, a zatem można spodziewać się wyhamowania spadków rodzimych benchmarków. Wszystko wskazuje na to, że szanse dla powstania korekty ostatniej fali powróciły, jednak w perspektywie szybszego zacieśniania polityki przez banki centralne przy rosnącej inflacji. Zarówno WIG, jak i WIG20, po dobrym otwarciu, do końca dnia utrzymały się nad kreską. Wrześniowy kontrakt powiązany z WIG20 wzrósł o 0,06%, meldując się na poziomie 1679 pkt. WIG i WIG20 zakończyły dzień na plusie, zyskując odpowiednio 0,59% i 0,19%. Jedynie maluchy rozczarowały, sWIG80 stracił 0,28%. To, co może niepokoić inwestorów, to dynamicznie rosnąca inflacja, a co za tym idzie dalsze zacieśnianie polityki finansowej przez RPP oraz perspektywa stagflacji w najbardziej rozwiniętych gospodarkach.
Po osłabieniu złotego w ubiegłym tygodniu kurs rodzimej waluty zaczął tydzień od odrabiania strat.
GBPPLN – para aktualnie handlowana jest po 5,41.
EURPLN – dziś euro wycenione jest na 4,64.
USDPLN – dolar jest handlowany po 4,41.
CHFPLN – aktualnie za franka trzeba zapłacić 4,56.
PLNJPY – słabość jena widać też w relacji do złotego. Para aktualnie handlowana jest 30,60.
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.