Miniony tydzień zakończony piątkową falą wyprzedaży na niemal wszystkich giełdach akcji zabił klina byczo nastawionym graczom.
Czy to tylko jednodniowy wypadek przy pracy, czy zapowiedź głębszej korekty, gdzie wiele indeksów biło kolejne szczyty wszechczasów? Przed nami maluje się bardzo ciekawy okres. W bieżącym tygodniu kalendarz makroekonomiczny jest stosunkowo pusty. Wydarzeniem numer jeden będzie z pewnością czwartkowa decyzja Banku Anglii o wysokości stóp procentowych. Z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, można założyć, że Bank nie zmieni parametrów polityki monetarnej, ale po jastrzębim zaskoczeniu ze strony Fed, inwestorzy będą z uwagą wsłuchiwać się w każde zdanie zawarte w protokole po posiedzeniu banku. Zanim to nastąpi, w środę uwaga graczy skupi się na wstępnych PMI za czerwiec. We wtorek na godz. 20 zaplanowane jest publiczne wystąpienie Jeromego Powella.
Na rynku obligacji tydzień rozpoczyna się spadkiem rentowności amerykańskich bundów. Oprocentowanie najpopularniejszych wśród inwestorów dziesięcioletnich obligacji spadło poniżej 1,4% i osiągnęło dziś rano 1,385%. Oprocentowanie trzydziestoletnich papierów spadło poniżej 2% i wynosi 1,958%.
Z jednodniowym opóźnieniem zareagowały europejskie niedźwiedzie na jastrzębi wydźwięk posiedzenia FOMC. Inwestorzy w Europie mogą jeszcze liczyć na wzrosty napędzane nadzieją na rychłe uruchomienie przez UE pieniędzy na odbudowę gospodarki po pandemii. Jednak mniej więcej od miesiąca widoczna jest nerwowość, a inwestorzy wahają się między optymizmem co do ożywienia gospodarczego, a rosnącą presją inflacyjną, która może skłonić rządy i banki centralne do wycofania środków stymulacyjnych na kolejnych posiedzeniach. Trend wzrostowy jest utrzymany w mocy, ale piątkowa sesja powinna być ostrzeżeniem dla optymistów. Wszystkie główne indeksy Starego Kontynentu zaliczyły głębokie nurkowanie. FTSE 100 spadł o 1,90%, a dane o inflacji straszą przed posiedzeniem BoE. Wzrost inflacji w Niemczech również przyczynił się do spadku DAX30 o 1,78%. Tąpnięcie zaliczyły pozostałe giełdy: CAC40 (-1,46%), IBEX 35 (-1,80%) i mediolański FTSE MIB (*1,93%). Indeks Stoxx 600 potaniał o 1,58%.
Ze spuszczonymi głowami byki z Wall Street opuszczały budynek giełdy. Choć jeszcze w czwartek wydawało się, że spółki technologiczne są odporne na przekaz płynący z Fedu, to piątkowa sesja nie pozostawiła złudzeń, że zmiana retoryki bankierów centralnych ma swoją wagę. Od samego początku handlu, po otwarciu dużą luką spadkową, benchmarki ani na chwilę nie miały szans na choćby lekkie odbicie. Warunki gry dyktował obóz sprzedających. Najwięcej straciły blue chipy. To już dziesiąta z rzędu sesja, gdzie Dow Jones zamyka się poniżej poprzedniego zamknięcia. Dow Jones stracił 533 pkt., czyli 1,54%, S&P 500 stracił 1,31%, powracając poniżej poziomu 4200 pkt. Nasdaq Composite finiszował w stracie 131 punktów, co przełożyło się na spadek o 0,94%. W niełasce inwestorów znalazły się małe spółki. Russel 2000 spadł o 2,17%.
Rynki azjatyckie opanowała wyprzedaż po tym jak w piątek indeksy na Wall Street zanurkowały, a S&P 500 zaliczył największą tygodniową stratę od lutego. Inwestorzy nadal kalibrują swoje ruchy po sygnale Rezerwy Federalnej w zeszłym tygodniu, że może ona podnieść obecne ultra niskie stopy procentowe wcześniej niż oczekiwano. To dało indeksowi Dow Jones Industrial Average najgorszą tygodniową stratę od października ubiegłego roku. Indeks tokijskiej giełdy traci 3,60%, australijski S&P/ASX 200 rośnie o 1,65%, a południowokoreański KOSPI tanieje o 0,94%. Na pozostałych giełdach: Hongkong (-1,59%), Szanghaj (-0,18%), Singapur (-1,41%), Indonezja (-0,72%), Tajwan (-1,40%). Indyjski Sensex traci 0,58%. Indeks Asia Dow jest pod kreską 2,04%.
Kiedy trzy wiedźmy rozdają karty można spodziewać się każdego scenariusza. To, że rodzime blue chipy zyskały, podczas gdy globalne parkiety silnie dołowały, niewiele mówi o nastrojach przy Książęcej. Tym bardziej, że niewielki wzrost okupiony był dawno niewidzianym tak wysokim obrotem. Niezależnie od jastrzębiego wydźwięku Fed, od kilku dni na warszawskim parkiecie widoczne są oznaki zadyszki, z możliwością realizacji zysków z długich pozycji. Słabość byków widoczna jest na kontraktach na WIG20. Od trzech tygodni próba wyjścia na wyższe poziomy zatrzymywana jest w okolicach 2270 pkt., a miniony tydzień upłynął w dominacji niedźwiedzi. Jednak nawet wystąpienie korekty nie powinno zmienić układu sił, a wręcz przeciwnie, może być świetną okazją do zakupów po promocyjnej cenie. Miejmy nadzieję, że byki nie złożyły broni, a korekta nie przekroczy 10%.
Handlowi na GPW towarzyszył obrót, który na szerokim rynku wyniósł 2,25 miliarda złotych. Z tego na blue chipy przypadało 1,9 mld złotych. Indeks WIG zyskał 0,28 proc. Przez cały dzień WIG20 oscylował wokół zera zaledwie w dwudziesto-punktowym zakresie. Znacznie większy zysk odnotował WIG20. Jednak ze względu na charakter sesji zysk ten może być iluzją tego, co czeka nas w najbliższym czasie. Tym bardziej, że kontrakty na WIG20 solidnie zanurkowały. Zamknięcie wypadło na poziomie 2220,68 pkt., w bezpośredniej bliskości maksimum dziennego zakresu wahań. Oznacza to wzrost wartości benchmarku o 0,41%. WIG20 fut osiągnął wynik -1,14%, a WIG20usd oddał z dorobku 0,21%, za sprawą silnego dolara do wszystkich walut. W czerwieni zakończyła dzień druga. mWIG40 stracił 0,64%. Za to najmniejsze spółki nie zmieniły wartości.
W gronie blue chipów 12 spółek przyniosło ich akcjonariuszom zyski. Najwyższe stopy zwrotu osiągnęły LPP (6,21%), CCC (4,00%) i Asseco (3,55%). PGE nie zmienił ceny, a pozostałe 8 spółek zakończyło dzień stratami. Czerwonymi latarniami okazały się PKN Orlen, JSW i Tauron. Walory te zostały przecenione odpowiednio o 3,54%, 2,35% i 2,33%.
WIG20fut otworzył się luką spadkową. W początkowej fazie handlu indeks traci 0,73%.
Trwająca od kwietnia aprecjacja PLN do głównych walut dotarła w ubiegłym tygodniu do ważnych wsparć. Od tego czasu złoty osłabia się.
GBPPLN – utrzymał wsparcie 5,1350, pokonując krótkoterminowy opór na 5,2180. Para aktualnie handlowana jest po 5,28.
EURPLN – testuje majowe opory w okolicach 4,54.
USDPLN – odbił się od poziomu 3,65 i w piątek pokonał opór wynikający ze szczytów z końca maja i początku czerwca. Dolar jest handlowany po 3,82.
CHFPLN – po odbiciu od wsparcia na 4,0320, podobnie jak pozostałe pary wyszedł powyżej majowego oporu. Aktualnie za franka trzeba zapłacić 4,114.
PLNJPY – opór usytuowany jest na poziomie 30,40 i na chwilę obecną jest kluczowym dla dalszych losów pary.
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.