To, co zasiało ziarno niepewności wśród graczy giełdowych, to obawy o tempo redukcji bilansu Fed. Właśnie wczoraj Rezerwa Federalna rozpoczęła sprzedaż aktywów.
Według Wells Fargo Investment Institute, tak zwany program QT może zwiększyć presję na wzrost realnych stóp zwrotu z obligacji. Podczas gdy wpływ „ilościowego zaostrzenia” na rynkach finansowych wciąż jest przedmiotem dyskusji, analitycy z Wells Fargo Investment Institute i Capital Economics zgadzają się, że prawdopodobnie spowoduje to kolejny problem dla akcji. I to jest dylemat dla inwestorów, którzy stoją obecnie w obliczu wielu zagrożeń dla swoich portfeli, ponieważ obligacje rządowe rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Krótko mówiąc, „zacieśnianie ilościowe” jest przeciwieństwem „luzowania ilościowego”. Jest to w zasadzie sposób na zmniejszenie podaży pieniądza w gospodarce i jak twierdzą niektórzy, pomaga podnosić stopy procentowe w przewidywalny sposób. Co więcej, zacieśnienie ilościowe następuje w momencie, gdy inwestorzy są już w dość kiepskich nastrojach. Optymizm co do krótkoterminowego wzrostu rynku akcji jest poniżej 20% po raz czwarty w ciągu siedmiu tygodni, jak wynika z sondażu nastrojów opublikowanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.
Ucieczka w stronę amerykańskich obligacji jest aż nadto widoczna. Inwestorzy z Main Street biją rekordy w pogoni za amerykańskimi obligacjami rządowymi. Rosnące stopy procentowe, spadające ceny akcji spowodowały gwałtowny wzrost gotówki w funduszach skierowanych na obligacje skarbowe USA, a także szaleństwo popytu na obligacje indeksowane inflacją. Zwabieni wyższymi stopami procentowymi i wystraszeni zawirowaniami na akcjach inwestorzy przelali 20 miliardów dolarów netto na fundusze inwestycyjne i giełdowe, które koncentrują się na kupowaniu amerykańskich obligacji skarbowych. Oznacza to największy napływ gotówki w ciągu czterech tygodni od 29 lat. Nic więc dziwnego, że rentowności obligacji rządu USA wystrzeliły w górę.
Popyt na bezpieczne aktywa przełożył się na spadki na głównych europejskich giełdach. Jeszcze do momentu startu handlu na Wall Street, giełdy Starego Kontynentu radziły sobie stosunkowo dobrze. Od tego czasu tąpnęły na południe, kończąc na sporych minusach. Do tego wzrost Inflacji dla strefy euro do 8,1% oznacza, że jest to najwyższy wynik w krótkiej historii bloku. Inwestorzy mogą zatem wycenić pierwszą podwyżkę EBC już na lipcowym posiedzeniu, co wcześniej zasugerowała szefowa banku Christine Lagarde. Również jankescy gracze mieli nietęgie miny. Po dobrym otwarciu, benchmarki od razu zeszły pod kreskę i dopiero w drugiej części sesji odrobiły część strat. Dow Jones stracił 177 pkt., czyli 0,54%. S&P500 stracił 0,75%, walcząc o utrzymanie pułapu 4100 pkt. Pod kreską finiszowały Nasdaq Composite oraz Russell 2000, tracąc odpowiednio 0,72% i 0,49%.
Na rynkach azjatyckich widoczne jest pogorszenie nastrojów, po tym jak Wall Street odnotowało cofnięcie. Niemniej handel wciąż pozostaje niestabilny. Inwestorzy próbują wycenić po wczorajszych gorszych danych o produkcji w USA. Wzmocniło to oczekiwania, że Rezerwa Federalna będzie nadal agresywnie podnosić stopy procentowe w celu zahamowanie inflacji i na ile spowoduje to spowolnienia gospodarki. Indeks giełdy w Tokio traci 0,11%, australijski S&P/ASX 200 potaniał o 0,95%, a południowokoreański KOSPI traci 1,01%. Na pozostałych rynkach: Hong Kong (-1,59%), Szanghaj (0,13%), Singapur (-0,33%), Tajwan (-0,54%), Indonezja (-0,10%). Indeks Azja Dow spada o 1,28%.
Kluczowe pytanie, jakie zadają sobie bywalcy przy Książęcej brzmi, czy Fed jest w stanie popsuć nastroje na globalnych rynkach. Po poniedziałkowym wzroście na warszawskim parkiecie, nadszedł czas na cofnięcie.
Wczorajsza sesja zakończyła się przeceną wszystkich indeksów poza sWIG80 (0,58%), jednak dwudniowa skala przeceny była mniejsza w porównaniu z silnym wzrostem na początku tygodnia. To też jest pewną prawidłowością obserwowaną od paru dni na parkiecie przy Książęcej, że spadki są tylko niewielką częścią każdego poprzedniego wzrostu. Wszystko więc wskazuje, że wczorajszy handel pozostaje bez konsekwencji dla powstania możliwej większej korekty ostatniej fali spadkowej. Po części taki stan rzeczy można tłumaczyć zachowaniem się inwestorów na Starym Kontynencie. Patrząc ze średnioterminowej perspektywy, miniony czas był bardzo udany dla krajowych byków. WIG20 po trzech tygodniach na plusie rozpoczął nowy tydzień z lekką dozą optymizmu. Na wykresie miesięcznym pojawił się w maju długi dolny cień, co świadczy o tym, że strona popytowa ma ochotę kupować rodzime blue chipy. Tym samym znacznie wzrosła szansa na większe odbicie korekcyjne na GPW po ostatniej fali wyprzedaży.
Wczorajszy handel zakończył się sporymi spadkami. Pomimo wzrostu obaw nie zmienił krótkoterminowego technicznego spojrzenia na WIG20. Szansa na kontynuację odbicia jest ciągle w grze. Czy przełom miesiąca będzie czwartym z rzędu tygodniem wzrostowym? Pierwszy sygnał, że coś wisi w powietrzu pojawił się w czwartek 12 maja. WIG20 obronił wówczas poziom w okolicach 1650 pkt. i powoli piął się w górę. Najważniejsze zadanie dla byków zostało wykonane, czyli utrzymanie poziomu 1800 punktów. Czerwcowy kontrakt powiązany z WIG20 spadł o 1,24%, meldując się na poziomie 1822 pkt. WIG i WIG20 zakończyły dzień na minusie, tracąc odpowiednio 0,71% i 1,10%. To, co może niepokoić inwestorów, to dynamicznie rosnąca inflacja, a co za tym idzie dalsze zacieśnianie polityki finansowej przez RPP, a przede wszystkim czy boom na amerykańskie obligacje zmieni nastawienie inwestorów.
Trzy ostatnie tygodnie były udane dla złotego. Bieżący tydzień to stabilizacja w stosunku do głównych walut.
GBPPLN – para aktualnie handlowana jest po 5,37.
EURPLN – dziś euro wycenione jest na 4,58.
USDPLN – dolar jest handlowany po 4,30.
CHFPLN – aktualnie za franka trzeba zapłacić 4,47.
PLNJPY – para powróciła ponad wsparcie na poziomie 27,50. Aktualnie handlowana jest 30,17.
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.