Ceny amerykańskich obligacji kontynuowały wczoraj spadki po odczycie CPI dla USA za styczeń, który  pozostał na niezmienionym poziomie 2,1%, podczas gdy spodziewano się spadku do 1,9%. Niespodziewanie wyższy odczyt spowodował wzrost rentowności 2, 5, 7 i 10-letnich obligacji. Rentowność tych ostatnich wzrosła powyżej 2,9%.

 

Po opublikowaniu odczytu CPI początkowo dolar rósł, a indeksy spadały, natomiast po krótkim czasie nastąpiło odwrócenie trendu i indeksy akcyjne odbiły do góry, a dolar gwałtownie spadł.

 

Wczorajsze dane inflacyjne sprawiają, że marcowa podwyżka stóp procentowych w USA jest w tym momencie praktycznie pewna. Dodatkowo zwiększyło się prawdopodobieństwo kolejnych podwyżek stóp procentowych w następnych miesiącach. Nie przeszkadza to jednak notować indeksom wzrostów, podczas gdy był to jeden z powodów gwałtownych spadków jeszcze tydzień temu. Amerykańskie indeksy akcji zakończyły dzień wzrostami po raz czwarty z rzędu, pomimo spadku na otwarciu po publikacji danych.

 

Wzrosty na indeksach mają miejsce pomimo najnowszej prognozy ekonomistów z oddziału FED w Cleveland. Według ich prognoz, CPI wzrośnie do 2,8%, a główne ceny do 3,4% jeszcze w tym kwartale. Jednym z powodów do obaw przy wczorajszych danych może być słabszy od spodziewanego odczyt sprzedaży detalicznej za styczeń. Dodatkowo odczyt za grudzień został zrewidowany w dół.

 

Możliwe, że wyższa inflacja przyczynia się do mniejszych wydatków konsumentów, co sugerowałoby, że amerykańska gospodarka nie jest w tak dobrym stanie jak wcześniej sądzono. Jeżeli słabe wyniki sprzedaży detalicznej utrzymają się w kolejnych miesiącach, to FED nie będzie tak agresywny w swoim planie zacieśniania polityki pieniężnej. To z kolei tłumaczyłoby, dlaczego wczoraj dolar spadł, a indeksy akcji rosły.

 

Wzrost rentowności obligacji pomaga sektorowi bankowemu. Akcje banków rosły wczoraj, podobnie jak ceny towarów. Ropa naftowa odbiła się od dwumiesięcznego minimum, po słabszym od spodziewanego odczycie zapasów ropy naftowej USA.

 

Słabość dolara szczególnie w stosunku do jena japońskiego może zacząć być problemem dla indeksu Nikkei225, który na razie odnajduje wsparcie powyżej swojego 200-dniowego SMA. By azjatycki indeks mógł rosnąć, obecny trend wzrostowy na amerykańskich i europejskich indeksach musi się utrzymać, by pociągnąć za sobą azjatyckiego odpowiednika.

 

Wczorajsze odbicie na amerykańskich indeksach jest dobrą wiadomością dla europejskich indeksów, które powinny rozpocząć dzień wzrostami.

 

EURUSD - euro przymierza się do kolejnej próby przebicia przez 1,2500, po wczorajszym wzroście powyżej 1,2400. Kolejny poziom oporu znajduje się na 1,2600. Wsparcie znajduje się na 1,2320 oraz 1,2160.

GBPUSD - funt przebił się wczoraj powyżej 1,3970, co zwiększa szanse na powrót w okolice 1,4200, przy przebiciu przez 1,4030. Wsparcie znajduje się na 1,3920 oraz 1,3820.

EURGBP - wydaje się, że euro chce wzrosnąć, ale nie jest w stanie przebić się przez 0,8910. Zwiększa to szanse na spadek w kierunku minimów z tego tygodnia na 0,8840. Poziom 0,8930 jest szczytem z tego roku i będzie bardzo trudnym poziomem oporu do przebicia.

USDJPY - spadł poniżej minimów z 2017 roku na 107,30, osiągając 106,73 na zamknięciu, co otwiera drogę do dalszych ruchów w dół w kierunku 105,00. Potrzebny jest powrót powyżej 107,30 by myśleć o wzroście do 108,00.

FTSE100 – spodziewany wzrost na otwarcie o 34 punkty do 7 248

DAX - spodziewany wzrost na otwarcie o 121 punktów do 12 460

CAC40 - spodziewany wzrost na otwarcie o 42 punkty do 5 207