Wczorajszy dzień na rynku walutowym był niezwykle emocjonujący - w ciągu kilku godzin uczestnicy rynku mieli okazję wysłuchać słów prezesa Europejskiego Banku Centralnego po posiedzeniu tej instytucji, poznać sprawozdanie z ostatniego posiedzenia Fed, a na koniec uczestniczyć w kolejnej odsłonie „Brexitowej sagi”.

Posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego zgodnie z oczekiwaniami nie przyniosło jakichkolwiek rozstrzygnięć - stopy procentowe pozostały na niezmienionym, rekordowo niskim poziomie. Inwestorzy mogą się jednak czuć zawiedzeni przebiegiem konferencji, z którą wiązane były nadzieje na zaprezentowanie bardziej szczegółowych informacji na temat przyszłości polityki monetarnej w Strefie Euro. Prezes Mario Draghi był jednak oszczędny w słowach – potwierdził swoje obawy dotyczące spowolnienia gospodarczego i przypomniał o planach wprowadzenia nowej operacji pożyczek TLTRO, czyli przyznania bankom nowego zastrzyku finansowania na preferencyjnych zasadach, których konsekwencją ma być pobudzenie gospodarki. Nie podał jednak żadnych szczegółów dotyczących daty jego wprowadzenia, zapowiedział ich przekazanie podczas kolejnych posiedzeń.

Nieco ciekawsze od posiedzenia EBC okazało się sprawozdanie z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Decydenci FED, podobnie jak decydenci europejscy, obawiają się recesji, czego konsekwencją jest nie tylko rezygnacja z dalszego zacieśniania polityki monetarnej USA, ale nawet potencjalne jej poluzowanie. „Minutki” wyraźnie potwierdziły, że „jastrzębio” nastawieni członkowie Rezerwy Federalnej są w mniejszości.

Największe emocje budziło jednak oczekiwanie na decyzję polityków Unii Europejskiej w sprawie terminu „rozwodu” z Wielką Brytanią. Decyzja zapadła dopiero około 2:00 nad ranem, a w ramach kompromisu UE i Wielka Brytania zgodziły się na przedłużenie terminu Brexitu do końca października, choć z elastyczną możliwości opuszczenia struktur unijnych wcześniej. Tak odległe odroczenie daje możliwości znalezienia najlepszych dla obu stron rozwiązań i uniknięcia chaosu, z którym związany byłby rychły „twardy Brexit”. Nadchodzące wybory europejskie, w których Wielka Brytania z pełną stanowczością nie chce uczestniczyć, powodują, że spekulacje na temat szybszego terminu rozwodu pozostaną żywe.

Czynniki te stanowią paliwo dla rynkowej zmienności – EUR/USD wahał się wczoraj w zakresie 1,1230 – 1,1290, kończąc dzień w okolicach kwietniowego maksimum. Dziś rano para w dalszym ciągu przebywała w tym obszarze, a po wzrostowym nastawieniu większości inwestorów przeprowadzających transakcje na rynku Forex za pośrednictwem platformy transakcyjnej CMC Markets można wnioskować, iż oczekują oni ataków na lokalne poziomy oporu, z potencjałem powrotu ponad granicę 1,1300. 74% wszystkich otwartych pozycji na parze EUR/USD stanowią obecnie pozycje długie (na wzrost euro).

Sytuacja na głównej parze przekłada się na notowania walut rynków wschodzących, w tym na złotego. USD/PLN pewnie pokonał wczoraj granicę 3,8000 i obecnie kwotowany jest pół grosza niżej.  Kurs EUR/PLN pozostaje stabilny i utrzymuje delikatną tendencję spadkową – dziś po raz pierwszy od trzech tygodni spadł on poniżej poziomu 4,2800, choć w dalszym ciągu kluczowe wsparcie na poziomie 4,2780 nie zostało zaatakowane. GBP/PLN, pomimo wczorajszej zwiększonej zmienności, utrzymuje się od początku tygodnia w okolicach poziomu 4,9660, stanowiącego obecnie lokalne wsparcie.

Dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne jest ubogie – przedstawione o godzinie 8:00, zgodne z prognozami dane dotyczące niemieckiej inflacji CPI nie wpłyną na notowania na rynku walutowym, a niewielkie emocje mogą budzić jedynie popołudniowe, cotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy.

 

Poprzedni artykuł>