Konsolidacja między poziomem 2200 a 2330 punktów nabiera rumieńców. Gdy już wydaje się, że rynek wybije jeden lub drugi poziom, nadchodzi mocna kontra. Z pewnością do tej pory spadki wspierane były przez klimat związany z zakupem obligacji amerykańskich, które zaczęły kusić rentownością. Wczorajszy jednak raport z posiedzenia FOMC pokazał, że nie wszystko jest przesądzone. 

Wbrew pozorom, zawirowania w globalnym handlu mogą wesprzeć polskiego złotego i GPW. Choć wydaje się to mocno naciągane, to niepewność jaka wiąże się z przyszłością powoduje, że stopy procentowe największych gospodarek mogą nie rosnąć tak szybko jak do tej pory zakładali inwestorzy. Pomylili się już ze Strefą Euro, gdzie EURUSD przez rok czasu zyskiwał w oczekiwaniu na zakończenie skupu aktywów i deklarację odnośnie podwyżki stóp, a tej ani widać ani słychać. Pomylono się także w kontekście Wielkiej Brytanii, gdzie ostatnie raporty inflacyjne wskazują, że dalej Bank Anglii może czekać. Dopiero dzisiejsza sprzedaż detaliczna pokazała światełko w tunelu rosnąć 1,6% m/m zamiast 0,8% jak oczekiwał rynek. 

Ostatnie jastrzębie wypowiedzi FED wczoraj zostały stonowane, co automatycznie przeniosło się na ostudzenie oczekiwań względem czwartej podwyżki stóp procentowych, która miałaby być w grudniu. To przełożyło się także na korektę na dolarze, choć mocno ograniczoną, to widoczną. Jeżeli zacznie się ona pogłębiać, to pozwoli to na spadki USDPLN, które mogą przełożyć się na wzrost WIG20. Korelacja jest niezwykle czytelna i widoczna. 

Raporty finansowe spółek za I kwartał 2018 roku w dużej części okazały się lepsze od oczekiwań. Wskaźnik C/Z dla WIG20 kształtuje się w okolicy 12,5, co stanowi już poziom "wyprzedania", natomiast dla szerokiego rynku - całego WIG, wynosi on blisko 12, co też jest niskim odczytem. Ostatnie dni przyniosły dodatkowy spadek jego wartości. Nie da się jednak oddzielić Polski od Niemiec. Niestety wczorajsza sesja za zachodnią granicą była mocno podażowa, jednak na wcześniejsze wzrosty DAX30 nasz indeks praktycznie nie zareagował, więc rozbieżność jest spora. Póki co na korzyść wzrostów. 

To co przemawia za pogłębieniem spadków to statystyka. Zazwyczaj gorsze miesiące w roku przypadają w maju, często przeciągając się na czerwiec. Być może na powrót wzrostów będzie trzeba czekać aż do końcówki wakacji? Tego nie dowiemy się wcześniej, niż zwyczajnie one nastąpią. Natomiast trudno znaleźć powód, który ciągnąłby naszą giełdę w dół. Jastrzębia polityka pieniężna, jeżeli taką można nazwać pilotkę FED, która może dobije do 2,5% stopy procentowej w tym roku, jest jedyną na świecie z liczących się gospodarek. Ostatnie wzrosty na ropie raczej mają czynnik sezonowy, aniżeli długoterminowy, który związany jest z ograniczeniem działalności odwiertów w Kanadzie, który zwykle przypada na kwiecień i maj, a od czerwca liczba działających odwiertów zazwyczaj rośnie. Warto zwrócić uwagę, że aktualnie na świecie działa tyle samo szybów ile w czasie, gdy cena ropy notowana była po 140 USD i zaczęła spadać. Do gry wchodzą ponownie USA, które systematycznie zwiększają liczbę wiertnic i niwelują tym samym brak podaży z krajów OPEC. 

Jeżeli ta analiza sytuacji się ziści, to duży czynnik inflacyjny odpadnie, czyli ropa. Już teraz widać duże różnice między wzrostem CPI, a wzrostem bazowego CPI. Krótko mówiąc, to jeszcze prawdopodobnie nie jest szczyt rozwoju gospodarczego i raczej nie zapadnie on w nadchodzącym roku, co zmniejszałoby czynnik bessy na giełdzie w długim terminie.

USDPLN kurs znajduje się coraz bliżej kolejnego poziomu oporu na 3,7100. Cały przedział między 3,6700, a 3,7100 usłany jest oporami, dlatego cena powinna mieć problem z przejściem przez nie. Wsparcia znajdują się na 3,6500, 3,6100 oraz 3,5350.

EURPLN aktualnie brakuje siły do pokonania poziomu 4,2900 - 4,3000 jednak cienie tworzą się coraz wyżej. W przypadku dalszych wzrostów opór znajduje się na 4,3200 - 4,3300. Wsparcia znajdują się na 4,2400 oraz 4,1800. 

GBPPLN kurs funta stale porusza się w górę tworząc coraz wyższe dołki i szczyty, jednak wciąż brakuje zdecydowanego wybicia w górę. W przypadku dalszych wzrostów można oczekiwać testu 4,9400 oraz 5,0600. Wsparcie zlokalizowane jest na 4,7700 oraz w przedziale 4,6800 - 4,6600. 

CHFPLN cena przebiła bardzo ważny opór na poziomie 3,6700 - 3,6800, którego wybicie przypieczętowało odwrócenie trendu ze spadkowego na wzrostowy. Kolejne poziomy oporu znajdują się na 3,7300. Wsparcie jest zlokalizowane na 3,6300 oraz niżej na 3,5500.