Ostatnia decyzja Banku Japonii nie była dla nikogo zaskoczeniem. Zdecydowano o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, jednak podwyższono prognozy wzrostu dla gospodarki Japonii. Utemperowano od razu nadmierny optymizm wskazując w dokumencie różne ryzyka, które mogą negatywnie wpłynąć na dalszy rozwój. Wymieniono między innymi rozwój w Stanach Zjednoczonych, problemy w Chinach oraz pogorszenie sytuacji w wyniku różnych wydarzeń w Europie.

 

Po wielkim optymizmie w połowie stycznia, inwestorzy zaczęli bardziej realnie patrzeć na to, co się dzieje. Wydaje się, że zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, jakim prezydentem będzie Donald Trump. W wyniku tego indeksy akcji zanotowały najgorszy dzień od początku roku, a Dow Jones spadł poniżej 20 000.

Wprawdzie nie można jeszcze powiedzieć, że beztroskie inwestowanie, które nastąpiło po wyborze Trumpa już się skończyło, nawet patrząc na wczorajsze spadki. Inwestorzy zdali sobie jednak sprawę, że jest jeszcze druga strona medalu i zaczęli patrzeć na możliwe decyzje nowego prezydenta, które mogą negatywnie wpłynąć na rynek. By je znaleźć wystarczy cofnąć się do jego obietnic wyborczych.

Decyzja o zamknięciu granic dla obywateli niektórych krajów muzułmańskich wydaje się kontorwersyjna. Jednak nikt nie może zarzucić Trumpowi, że nie ostrzegał – po prostu realizuje swoje obietnice wyborcze.

W związku z tym nie wiadomo, co prezydent zrobi w sprawie polityki handlowej z Chinami i resztą świata oraz z FEDem, do którego ma bardzo nieprzychylny stosunek.

Druga z tych kwestii wydaje się obecnie ważniejsza, ze względu na rozpoczęcie dwudniowego spotkania FOMC. Oficjele FEDu mó wią z przekonaniem o trzech podwyżkach stóp procentowych, jednak obecny wzrost niepewności w inwestycjach sprawia, że decyzja o podwyżce będzie bardzo ciężka, i w konsekwencji możemy nie zobaczyć takiej w pierwszym kwartale tego roku.

Zgubiona w gąszczu wszystkiego, co się działo, była informacja o poziomie inflacji dla Niemiec za styczeń. Ogłoszono wynik na poziomie 1,9%, podczas gdy w grudniu wynik wynosił 1,5%. Wprawdzie wynik okazał się być poniżej oczekiwań to i tak pokazuje istotny wzrost w presji cenowej w ostatnich dwóch miesiącach. Dużą część tego stanowi cena energii, która wzrosła o 5,8%. Ceny jedzenia także wzrosły dużo, dokładnie o 3,2%, co w sytuacji braku wzrostu płac oznacza zmniejszenie realnego przychodu.

Opisywany powyżej wzrost będzie najprawdopodobniej odzwierciedlony w podobnym wzroście w inflacji dla strefy euro. Zwiększy to jeszcze bardziej temperaturę wokół obecnej łagodnej polityki szefa EBC Mario Draghiego.

Dzisiejszy odczyt inflacji dla strefy euro ma być na poziomie 1,5%, podczas gdy w grudniu wykazano 1,1%, a w listopadzie 0,6%. Jeżeli tak rzeczywiście będzie, oznacza to wzrost o 0,9% w ciągu dwóch miesięcy. I pomimo, że cena energii stanowi dużą część tego wzrostu to nie można powiedzieć, że jest on tymczasowy bądź nieważny.

Najnowszy odczyt inflacji dla Hiszpanii ma pokazać jeszcze większy wzrost bo z 1,6% do 2,4%. Jednak wzrost ten jest bardziej tolerowany ze względu na wzrost hiszpańskiej gospodarki o 3,2%.

Wzrost gospodarki Unii Europejskiej za czwarty kwartał ma być na poziomie 0,4%, a rokrocznie ma być to wzrost na poziomie 1,7%. Poziom bezrobocia za grudzień ma wynieść 9,8%.

Po dobrym 2016 roku w Wielkiej Brytanii, spodziewane jest cofnięcie w kredytowaniu, ze spowolnieniem w kredytach konsumenckich w grudniu. Rynek oczekuje spadku z 1,9 miliarda funtów do 1,7 miliarda funtów.

EURUSD - euro spadło wczoraj do 1,0620. Wydaje się, że ruchy na kursie będą się wahały między silnym oporem na 1,0770/80, a linią wsparcia na 1,0580.

GBPUSD - funt spadł poniżej 1,2520 zwiększając szansę na ruch w stronę 50-dniowej dziennej średniej kroczącej i poziomu 1,2420. Ruch poniżej 1,2400 oznaczałby spadki w stronę 1,2250. Opóźnienie oznaczałoby powrót w okolicę 1,2675.

EURGBP - nieudana próba spadku poniżej linii wsparcia na 0,8450 okazała się być początkiem wzrostów, które mogą osiągnąć poziom 0,8650. By spadki były możliwe, trzeba przebić się przez 0,8450, co byłoby początkiem spadków w stronę 0,8300.

USDJPY - dolar nie umiał przebić się przez 115,80 w zeszłym tygodniu, po czym ponownie spadł. Dopóki utrzymuje się poniżej tego poziomu istnieje szansa powrotu na 112,50. Tymczasowy opór przed wzrostami znajduje się na 114,30.

FTSE100 – spodziewany spadek na otwarcie o 3 punkty do 7 115

DAX - spodziewany spadek na otwarcie o 6 punktów do 11 675

CAC40 - spodziewane otwarcie bez zmian na  4 784