Jeszcze nie opadł kurz bitewny w wojnie handlowej z Chinami, a już prezydent Trump znalazł nowego wroga. Tym razem padło na Meksyk. Wczoraj zapowiedział, że od 10 czerwca nałoży 5% cła na cały import z Meksyku. O ile w przypadku Chin można dopatrzeć się powodów takich działań jako odpowiedź na subsydiowanie przedsiębiorstw i kradzież amerykańskich technologii, o tyle w przypadku Meksyku jest on absurdalny. Nowymi cłami chce zmusić Meksyk, do powstrzymania napływu rodzin z całej Ameryki Środkowej do Stanów Zjednoczonych i ubiegania się o azyl w USA. Zapowiedział również, że „cła będą stopniowo rosnąć dopóki problem nielegalnej imigracji nie zostanie rozwiązany”. Czy ma to oznaczać porażkę sztandarowej wyborczej obietnicy Trumpa o ochronie południowej granicy USA? Decyzja jest zgoła zaskakująca. Kilka dni temu zapowiedział zniesienie taryf na stal i aluminium dla nowej NAFTY. Krok ten jest zagrożeniem dla wynegocjowanego w ubiegłym roku porozumienia handlowego z Kanadą i Meksykiem. Proces ratyfikacji przez poszczególne kraje się jeszcze się nie zakończył, a termin ratyfikowania umowy w Kongresie może zostać odłożony w nieznaną przyszłość.             

Wczorajsza sesja za oceanem przebiegała w dość sennej atmosferze i chociaż zakończyła się w kolorze nadziei, skala wzrostów była niewielka. DJIA, S&P 500 i Nasdaq zyskały odpowiednio 0,17%, 0,21% i 0,27%. Indeks małych spółek Russel 2000 nie uchronił się przed przeceną i spadł o 0,30%. Na rynku kasowym indeksy S&P 500 i Nasdaq znalazły się poniżej dwustusesyjnej średniej kroczącej Podczas sesji indeks S&P 500 przetestował poziom 2800 punktów, jednak od strony południowej. Z technicznego punktu widzenia poziom ten stał się krótkoterminowym oporem, co nie napawa kupujących optymizmem.

Tuż po decyzji prezydenta Trumpa notowania kontraktów futures na amerykańskie indeksy znalazły się w odwrocie. Wczorajsze niewielkie wzrosty zostały wymazane, a straty osiągnęły w godzinach porannych średnio 0,85%.

Zapowiedź ceł na meksykańskie towary i słabsze od oczekiwań PMI dla przemysłu Chin (spadek do 49,4 poniżej oczekiwań 49,9) nie pozostał bez echa na giełdach w rejonie Azji i Pacyfiku. Nikkei 225 traci 1,63%, a na pozostałych giełdach: Hong Kong (-0,48%), Szanghaj (-0,17%), Singapur (-0,81%). Asia Dow jest pod kreską 0,36%.

W takich okolicznościach silnie zyskuje złoto. Tylko od wczoraj cena kruszcu rośnie o 19 USD za uncję.

Wczorajszy dzień na GPW bezsprzecznie należał do kupujących. W zieleni zakończyły się notowania 19 walorów, tylko papiery Play odnotowały niewielką stratę 0,32%. W gronie blue chipów pozytywnie wyróżniły się PGE (5,23%) i CCC (6,60%). Cały ruch na WIG 20 poparty był wzmożona aktywnością kupujących, a obrót wyniósł 800 mln PLN. Słabiej natomiast poradziły sobie indeksy małych i średnich spółek. mWIG 40 wzrósł 0,39%, a sWIG 80 stracił 0,22%.

Słaba sesja w Azji i niskie otwarcie w Europie przełożyło się na początek handlu przy Książęcej. WIG 20 (1%) otworzył się luką spadkową, oddając połowę wczorajszego zysku. Na plusie znalazł się tylko  Dino zyskując 0,93%. Kilka walorów oscyluje wokół zera, ale zdecydowana większość traci, a najwięcej JSW (1,50%) oraz Lotos, Orlen i Alior solidarnie po 1%. 

Na rynku PLN obserwujemy na przestrzeni tygodni stabilizację, a kurs rodzimej waluty porusza się w niewielkim przedziale wahań. Ryzykiem dla osłabienia rodzimej waluty szczególnie do USD, CHF i JPY może być spadek apetytu na ryzykowne aktywa i odpływ kapitału z rynków wschodzących.

GBPPLN – Zawirowania polityczne i niepewność co dalej z brexitem osłabiła funta do wszystkich walut, w tym i do PLN, a para po trzech tygodniach spadków zatrzymała się w okolicach 4,85. 

USDPLN – para, po osiągnieciu nowego tegorocznego maksimum przy 3,8664 i kilkudniowej korekcie, powróciła w stronę 3,85.

EURPLN – kurs pozostaje w konsolidacji pomiędzy 4,3400 a 4,2600.

CHFPLN – kurs kształtuje się pomiędzy 3,7330 a 3,8400.

PLNJPY – sufit na poziomie 29,70 został utrzymany. Wsparcie jest na 28,00.

 

Poprzedni artykuł >