Zdecydowanie lepsze nastroje powróciły na Wall Street po  tym, jak Prezydent Trump powiedział, że jest gotów opóźnić przyszły termin rozwiązania konfliktu handlowego, jeśli negocjacje z Pekinem będą przebiegać płynnie. Do tej pory administracja Białego Domu, określała marcowy termin podwyżki ceł na chińskie towary jako sztywny. W rozmowach prowadzonych w tym tygodniu chińscy i amerykańscy negocjatorzy koncentrują się na opracowaniu szerokiego zarysu umowy handlowej, by ich prezydenci mogli je podpisać na ewentualnym szczycie. Wystarczyło to, aby  amerykańskie indeksy wystrzeliły w górę. DJIA, S&P500 i Nasdaq zyskały odpowiednio 1,49%, 1,46% i 1,29%. Amerykańskich inwestorów wspierają też doniesienia, że Prezydent Trump choć niezadowolony z porozumienia w sprawie bezpieczeństwa południowej granicy, do którego doszło w Kongresie, nie wykluczył ostatecznie podpisania ustawy, która jest konieczna, aby uniknąć kolejnego zamknięcia rządu.  

 

Wzrostom nie przeszkodziły nowe dane o wzroście długu publicznego w ostatnich 11 miesiącach o kolejny bilion USD, do rekordowego poziomu 22 bilionów USD, co jest oznaką, że sytuacja fiskalna jest niezrównoważona. Koszty obsługi zadłużenia wynoszą aktualnie około 1 mld USD dziennie. Ekonomiści wydają się być w miarę spokojni i przyjmują, że standardową metodą oceny kondycji fiskalnej kraju, jest określenie poziomu zadłużenia w stosunku do PKB - lub wielkości gospodarki. Wskaźnik zadłużenia publicznego do PKB wzrósł z około 78% i porównuje się go do zadłużenia Japonii, która ma jedną z najsilniejszych gospodarek na świecie. W Japonii dług do PKB wynosi obecnie 236%.

 

Na rynku walutowym należy zwró cić uwagę na NZD. Uczestnicy rynku pozytywnie odebrali komunikat ze strony szefa Banku Rezerwy Nowej Zelandii, który powiedział, że w ostatnim czasie szanse na obniżkę stóp procentowych nie wzrosły.  Biorąc pod uwagę stosunkowo gołębią retorykę  RBNZ, a także silniejsze podkreślanie zagrożeń przez przedstawicieli wielu z najważniejszych banków centralnych, taki przekaz można traktować w kategoriach pozytywnego zaskoczenia rynku.

 

Po bardzo udanej sesji w USA inwestorzy z rejonu Azji i Pacyfiku z entuzjazmem przystąpili do zakupów. Nikkei kontynuując wczorajszą zwyżkę, wzrósł o kolejne 1,34%. W dobrych nastrojach są pozostałe parkiety: Hong Kong (1,15%), Szanghaj (1,80%), Singapur (1,18%). Jedynie australijski S&P/ASX200 jest pod kreska 0,25%. Indeks szerokiego rynku Asia Dow rośnie o 0,84%.

 

Po dobrym otwarciu giełd w Europie, indeksy oddają znaczną część porannych zysków. Powodem prawdopodobnie jest oczekiwanie na odczyt produkcji w Stefie Euro, który w ostatnich miesiącach ciągle spada. Wczoraj byki i niedźwiedzie pozostały w równowadze wyrysowując świeczkę doji, co może sugerować brak zdecydowania o dalszym kierunku na GPW. Dzisiaj przy Książęcej po dobrym otwarciu, podobnie jak na pozostałych parkietach Europy, po kilku godzinach handlu indeks Blue Chipów podąża na południe. W ujęciu tygodniowym po ataku na szczyt na 2427 punktów na wykresie pojawiła się świeca o stosunkowo długim górnym cieniu i czarnym korpusie, co może sugerować kontynuację presji podażowej. Kluczowe wsparcie jest na poziomie 2355 pkt. Indeks WIG20 traci 0,29%. Wśród walorów zwyżkujących są ponownie: KGHM (1 51%) i Cyfrowy Polsat (1,65%), ale zdecydowana większość spółek odnotowuje straty: Orlen (-1,67%), Energa (-1,44%).

 

Kurs PLN kształtuje się podobnie, jak w ostatnich tygodniach i pozostaje stabilny pomiędzy poziomami wsparć i oporów. 

 

GBPPLN – ta para może być narażona na największe wahania. Opór jest aktualnie na poziomie 4,9500, a średnioterminowe wsparcie jest na poziomie 4,7300. Napływające sygnały, o możliwości osiągnięcia porozumienia w sprawie granicy pomiędzy obu Irlandiami, mogą skutkować silnym umocnieniem funta.  

 

USDPLN – para porusza się pomiędzy szczytem z 15 sierpnia na 3,8400, a dołkiem na 3,7125. Po wczorajszej próbie wyjścia powyżej oporu, kurs powrócił w strefę pomiędzy wsparciem a oporem, co na ten moment należy traktować jako odreagowanie wzrostów. Z poziomów tygodniowych PLN ciągle pozostaje pod presją, a cena znajduje się powyżej zamknięcia świecy z poprzedniego tygodnia.

  

EURPLN – kurs porusza się w konsolidacji pomiędzy 4,3400 a 4,2600.

 

CHFPLN – kurs kształtuje się pomiędzy 3,7330 a 3,8400. 

 

PLNJPY – para znajduje się w okolicach wcześniej wybitego wsparcia na poziomie 28,800. Jeśli rynkowi zabraknie siły do silniejszego wyjścia ponad ten poziom, to może skutkować  dalszymi spadkami w stronę 28,00. Opór występuje na poziomie 29,50. Presją na osłabienie PLN w przypadku Jen-a, może być powrót awersji do ryzykownych aktywów. Silniejsza przecena na giełdach będzie prawdopodobnie skutkować przepływem kapitału w stronę bezpiecznych aktywów, a takim jest japońska waluta.

 

Poprzedni artykuł>