W ciągu ostatnich kilku lat inwestorzy przyzwyczaili się do idei, że globalne rynki akcji mogą poruszać się tylko w jednym kierunku. W ciągu ostatnich pięciu lat obserwowaliśmy wzrost populizmu w postaci populistycznych głosowań, które doprowadziły do Brexitu, wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA, regularnych wybuchów konfliktów na Bliskim Wschodzie, napięć handlowych w Chinach, a nawet widoku północnokoreańskich pocisków balistycznych przelatujących nad terytorium Japonii i lądujących na środku oceanu. Za każdym razem rynki mniej lub bardziej ignorowały te zdarzenia, po pierwszej chwili turbulencji. W tym roku, z powodu blokady gospodarczej spowodowanej pandemią koronawirusa, powszechnie uważano, że ten okres zarysuje się inaczej, a giełdy będą nadal spadać. Z pewnością, jeśli spojrzeć na samą skalę szoku gospodarczego, powinno tak być, jednak od czasu gdy osiągnęliśmy marcowe minima, systematycznie odrabiamy straty, co jest wynikiem nieograniczonego luzowania banków centralnych i perspektywy ogromnych bodźców fiskalnych. Nie powinno dziwić, że giełdy w USA wydają się nieco wycofywać, mając przed sobą perspektywę, że wojsko USA może być zmuszone wyjść na ulice amerykańskich miast, jeśli ich gubernatorzy nie będą w stanie sobie poradzić z panującymi w Ameryce niepokojami.

Mimo wszystko rynki amerykańskie zamknęły się na najlepszych poziomach od trzech miesięcy, podobnie jak giełdy w Azji i Europie i wygląda na to, że tendencja ta będzie kontynuowana dziś rano, po kolejnej silnej sesji w Azji. Nikkei 225 wzrósł do najwyższych poziomów od końca lutego, w wyniku znacznej poprawy w odczycie PMI z Chin, który zanotował najlepszy wynik od października 2010 r. i jednocześnie pierwszy pozytywny od czterech miesięcy, z 44 w kwietniu do 55. Ten pozytywny ruch może być kontynuowany w Europie, ponieważ rynki przekładają poprawę widoczną w najnowszych danych z Chin na resztę świata.
Wciąż rośnie niepokój z powodu rozbieżności między tym, co dzieje się na Wall Street, a tym, co dzieje się na ulicach pod względem gwałtownie rosnącego bezrobocia. Podczas gdy rynki napędzane są tanim pieniądzem, narasta obawa, że inwestorzy źle wyceniają szkody gospodarcze, które prawdopodobnie zaczną doskwierać, gdy pełne efekty obecnego kryzysu zaczną być bardziej widoczne.

Oczekuje się, że najnowsze odczyty PMI za maj będą kolejnym przykładem tej rosnącej rozbieżności, mimo że możemy spodziewać się znacznej poprawy po horrorze, który widzieliśmy w raportach z kwietnia.
Już kilka dni temu widzieliśmy dowody poprawy w ostatnich raportach PMI z Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Chociaż możemy spodziewać się znaczącej poprawy po zmniejszeniu blokad, nadal oczekuje się, że liczby będą złe, a co ważniejsze znacznie poniżej 50. To, że Francja notuje poprawę z 10,2 w kwietniu do 29,4 w maju, nie oznacza, że sytuacja jest dobra. Największe obawy budzą Hiszpania i Włochy, które bardzo opierają się na turystyce w sektorze usług i których powrót do zdrowia będzie prawdopodobnie powolny i bolesny, ponieważ turyści będą jeszcze długo obawiać się podróży. Ostatnie wyniki z Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii przyniosły poprawę z rekordowo niskich poziomów w kwietniu, odpowiednio do 29,4, 31,4 i 27,8. Oczekuje się, że sytuacja w Hiszpanii i Włoszech poprawi się po rekordowo niskich wartościach 7,1 i 10,8, jednak nawet jeśli uzyskamy znaczną poprawę w majowych danych, nadal będziemy odczuwać skurcz w drugim kwartale i to zanim gospodarka zacznie się odradzać, gotowa do otwarcia na resztki europejskiego sezonu wakacyjnego.

Oczekuje się, że bezrobocie w UE w kwietniu wykaże pierwsze oznaki gwałtownego wzrostu w całym bloku dzisiaj, do 8,2% z 7,4% w marcu. Oczekujemy również na przedsmak piątkowego raportu o płacach w USA wraz z publikacją najnowszego raportu ADP za maj. Oprócz 20,2 mln miejsc pracy utraconych w kwietniu oczekuje się, że do tego wyniku dodamy kolejne 9 mln, z perspektywą, że do lata nawet jedna czwarta ludności USA może stracić pracę, podnosząc stopę bezrobocia do wysokości prawie 20%. To poczucie beznadziei związane z perspektywą braku pracy może pomóc w wyjaśnieniu wybuchu niepokojów społecznych obserwowanych obecnie w USA.

EURUSD – para znalazła opór przy 1,1210, jednak musi dojść do wybicia 1,1220, by możliwy był ruch w kierunku szczytów z tego roku na poziomie 1,1495. Odreagowanie może wyhamować na wsparciu przy 1,1035.

GBPUSD – kurs przełamał 1,2400 w poniedziałek, co otwiera perspektywę ruchu w kierunku 200-dniowej MA i szczytów przy 1,2650. Linia trendu poprowadzona po dołkach z marca stanowi wsparcie przy 1,2240, a przełamanie dołków z tego tygodnia otwiera drogę na 1,2075, ze wsparciem przy 1,1980.

EURGBP – para znalazła wsparcie przy 0,8870 w dniu wczorajszym, po silnym spadku z 0 9050 w zeszłym tygodniu. Zjazd poniżej 0,8870 otworzy drogę na 0,8740.

USDJPY – wybicie powyżej 108,00 może otworzyć drogę w kierunku 109,30 i kwietniowych szczytów. Poziom 108,30 stanowi obecnie wsparcie w przypadku odreagowania.

FTSE100 - oczekiwany wzrost na otwarcie o 60 punktów do 6,280

DAX - oczekiwany wzrost na otwarcie o 125 punktów do 12,146

CAC40 - oczekiwany wzrost na otwarcie o 51 punktów do 4,910