Gracze giełdowi po wcześniejszych wypowiedziach Powella i innych członków FED obstawiali gołębią podwyżkę stóp procentowych. Widać to było na lekko umacniającym się euro do dolara, a przede wszystkim na rosnących indeksach giełd Europy i Stanów Zjednoczonych. Szczególnie na Wall Street statystyki sesji pokazywały przewagę spółek rosnących, a wolumen na nich był kilkukrotnie większy od tych notujących spadki. W momencie publikacji minutek z posiedzenia sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Po słowach Powella jak najbardziej o wydźwięku jastrzębim, sprzedający przeprowadzili szturm pozbywając się akcji. Efekt tego widać w statystykach na koniec sesji. Przy wolumenie 5,146 mld USD obrót na tracących spółkach wyniósł blisko 4 mld USD, a ilość spółek pod kreską to 2160 z 3075 notowanych na NYSE. Dodatkowo skala wyprzedaży spowodowała, że aż 819 walorów notowanych na NYSE i 823 na NASDAQ osiągnęło 52-tygodniowe minima.  S&P500 zatrzymał się na psychologicznym poziomie 2500 punktów, najniżej od września 2017 roku. Jerome Powell nakreśl dobre perspektywy dla amerykańskiej gospodarki, a niewielkim stopniu odniósł się do globalnego spowolnienia. Bez odpowiedzi pozostaje kwestia wojny handlowej USA-Chiny, ale zbyt długi okres negocjacyjny jaki ustaliły strony może powodować dalszą niepewność i nerwowość inwestorów.

 

Podsumowując wczorajsze wydarzenie, posiedzenie Komitetu nie wywołało tsunami na rynkach finansowych, ale dobre perspektywy dla gospodarki zaszkodziły giełdom.  Na konferencji prasowej po posiedzeniu szef FED podkreślił, że polityka monetarna w obecnym momencie nie powinna być już akomodacyjna, co gwarantuje dalsze podwyżki stóp.    

 

Pesymistyczne nastroje zapanowały na parkietach w rejonie Azji i Pacyfiku: Nikkei (-2,84%), Hang Seng (-1,25%), Shanghaj (-0,57%), Singapur (-0,4%), a australijski S&P/ASX200 stracił 1,34%. Indeks szerokiego rynku Asia Dow pod kreską 1,14%. 

 

O poranku kontrakty na amerykańskie indeksy tracą średnio 0,5%. Rosną również rentowności krótkoterminowych obligacji rządowych przy spadających rentownościach 10-ciolatek. Spread pomiędzy obligacjami dwuletnimi a dziesięcioletnimi ponownie zawęził się do 10 pb. To również może być przyczyną dalszych perturbacji na rynkach akcyjnych. Widzimy również umacniającego się jena jako bezpieczną przystań.

 

Europejskie parkiety otwierają się na czerwono, tracąc średnio 1,7%. Nie inaczej jest przy Książęcej. Po kilku godzinach handlu WIG20 traci 1,17%, a dopóki niedźwiedzie będą skutecznie bronić poziomu 2300 punktów, wokół którego od kilku dni toczy się walka sprzedających z kupującymi, trudno będzie o wzrosty. Zyskują tylko walory 1,03%, a pozostałe 19 spółek na minusie.

 

Rodzima waluta pozostaje stabilna pomiędzy poziomami wsparć i oporów dziś zyskując względem wszystkich głównych walut. Po południu poznamy protokół z posiedzenia RPP, jednak powinien pozostać bez wpływu na wartość polskiego złotego. 

 

GBPPLN – ta para może być narażona na największe wahania. Zbliżamy się do ostatniego etapu Brexitu, przed dyskusją i głosowaniem w parlamencie nad porozumieniem podpisanym przez rząd UK. Po dotarciu do oporu na 4,9500, kurs rozpoczął ruch spadkowy. Wsparcie na 4,7300.  

 

USDPLN &ndash para porusza się pomiędzy szczytem z 15 sierpnia na 3,8400, a dołkiem na 3,7300, które aktualnie jest testowane. 

 

EURPLN – kurs porusza się w konsolidacji pomiędzy 4,3400 a 4,2600.

 

CHFPLN – kurs stabilny w okolicach oporu na 3,8400.

 

PLNJPY – po odbiciu od strefy dziennego oporu na 30,370 para pozostaje w trendzie bocznym ze wsparciem na poziomie 28,800.

 

Poprzedni artykuł>