Wczorajsze spotkanie FEDu nie przyniosło żadnych niespodzianek. Bank centralny pozostawił stopy procentowe bez zmian i dalej jest na dobrej drodze do przeprowadzenia podwyżki stóp w grudniu. Większym zainteresowaniem rynków cieszyły się doniesienia mówiące o tym, że Donald Trump zdecydował się na powierzenie roli przewodniczącego FED Jerome Powell’owi.

W przeciągu ostatnich tygodni wiele nazwisk pojawiało się w informacjach prasowych, między innymi Gary Cohn, John Taylor oraz Kevin Warsh. Lecz wygląda na to, że to Jerome Powell ostatecznie będzie nominowany do tego prestiżowego stanowiska.

Za jego szefostwem przemawia fakt, że już teraz zasiada w radzie i jest w dobrych relacjach z innymi członkami. Dodatkowo najprawdopodobniej będzie on kontynuował politykę prowadzoną przez Janet Yellen.

Dzisiaj w okolicach południa BOE albo po raz pierwszy od 2007 roku podniesie stopy procentowe, albo ponownie w ostatnim momencie wycofa się z tej decyzji, po kolejnych chaotycznych wskazówkach Marka Carneya.

W przeszłości zdarzało się, by BOE wydawał mylące komunikaty. Natomiast w ciągu ostatniego miesiąca poza dwoma najnowszymi członkami BOE, reszta rady zdawała się przedstawiać podobne stanowisko w kwestii podwyższenia stóp procentowych. Jednak rynki spodziewają się, że decyzja nie będzie jednolita.

I choć ważny będzie rozkład głosów, to jeszcze ważniejsze będą komunikaty dotyczące prognoz gospodarczych BOE.

Na ostatnim spotkaniu Mark Carney sugerował, że inflacja osiągnie swój najwyższy poziom w październiku. Za dwa tygodnie, gdy poznamy oficjalny odczyt za ten miesiąc będziemy wiedzieć, czy Carney będzie musiał wystosować pismo i wytłumaczyć się ze zbyt wysokiego poziomu inflacji.

Jeżeli stopy procentowe zostaną podniesione, to będzie musiał delikatnie balansować pomiędzy wytłumaczeniem powodów podniesienia stóp procentowych, a ostrzeżeniem, że gospodarka Wielkiej Brytanii może rosnąć w wolniejszym tempie niż wcześniej prognozowano.

Wczoraj NIESR obniżył swoje prognozy na ten i kolejny rok dla brytyjskiej gospodarki. W uzasadnieniu podano, że decyzja o opuszczeniu UE kosztowała budżet domowy każdego Brytyjczyka 600 funtów rocznie, ze względu na spadek wartości funta, który wsparł wzrost inflacji.

Takie postawienie sprawy jest dość mylące, ponieważ część spadku funta była spowodowana paniczną reakcją BOE, który zdecydował się na obniżenie stóp procentowych. Oznaczałoby to, że BOE jest odpowiedzialny za część z kwoty 600 funtów, które każde domostwo straciło.

Od tego czasu gospodarka rozwijała się w dość dobrym tempie, nie licząc stale rosnącej inflacji. Dlatego jest to odpowiedni czas, aby wycofać się z części zastosowanych rozwiązań. Bezrobocie jest na 42 letnim minimum, a średnie zarobki uboższej części społeczeństwa rosły w szybszym tempie niż inflacja ze względu na wzrost minimalnej płacy. Płace osób zarabiających średnie pensje rósł w tempie około 2,1% w odniesieniu kwartalnym.

Wczorajszy odczyt produkcyjnego PMI za październik był na najlepszym poziomie od kwietnia (56,3). Dzisiejszy konstrukcyjny PMI ma być na poziomie 48,3.

Należy przypomnieć, że w zeszłym roku BOE prognozował wzrost gospodarczy na ten rok na poziomie zaledwie 0,8%. Sugerował również, że dodatkowe zabiegi stymulacyjne gospodarkę będą musiały być wprowadzone w trakcie roku.

Ważne jest również to, że zarówno FED jak i EBC też wycofuje się ze swojej luźnej polityki pieniężnej. Prognozuje się, że FED podniesie stopy procentowe w grudniu z 1,25% do 1,5%, natomiast EBC ogłosiło plan wycofania się z prowadzonego programu skupu aktywów.

Stopy procentowe w Wielkiej Brytanii znajdują się na rekordowo niskim poziomie. Podwyżka o 0,25% nie może dokonać wielu szkód w gospodarce, nawet jeżeli byłaby dokonana w nieodpowiednim momencie. Jeżeli natomiast BOE wycofa się z tej decyzji, straci resztki wiarygodności.

W normalnych warunkach, jeżeli rynki wyceniają szansę na podwyżkę stóp procentowych z 90% prawdopodobieństwem, oznaczałoby, że jest to tak naprawdę zamknięty temat. Fakt, że wszyscy wciąż debatują w tej kwestii, pokazuje jak rynki są niepewne polityki prowadzonej przez BOE. A warto wspomnieć, że celem każdego banku centralnego jest prowadzenie stabilnej polityki pieniężnej opartej na przewidywalnych ruchach nie powodujących zaskoczeń na rynkach finansowych.

 

EURUSD - jak dotąd euro miało cztery nieudane próby przebicia się przez poziom 1,1670. Dopóki znajduje się poniżej 1,1680 istnieje ryzyko powrotu w okolice 1,1570, następnie 1,1390 i ostatecznie dalszych spadków w stronę 1,1230.

GBPUSD - funt wzrósł do 1,3320, po czym się zatrzymał. Możliwy jest spadek poniżej 1,3220 i w stronę 1,3120 jeżeli BOE będzie bardzo gołębi. Przebicie przez 1,3340 otwiera drogę do wzrostów w stronę 1,3420. 

EURGBP - euro spadło wczoraj chwilowo poniżej 200-dniowej SMA na 0,8733. Możliwe jest odbicie do góry w kierunku 0,8825. Potrzebne jest przebicie powyżej 0 8870, aby móc mówić o wzrostach w kierunku 0,8920.

USDJPY -  przebicie przez 114,40 otwiera drogę do ruchów w górę w stronę 115,60. Wsparcie znajduje się na 113,20, spadek poniżej tego poziomu oznacza dalsze spadki w kierunku 112,40.

FTSE100 – spodziewany spadek na otwarcie o 24 punkty do 7 464

DAX - spodziewany spadek na otwarcie o 15 punktów do 13 450

CAC40 - spodziewany spadek na otwarcie o 5 punktów do 5 509