Wczorajsze zwyżki notowań na GPW i na Wall Street były imponujące. Inwestorów uspokoiły m.in. lepsze statystyki epidemiczne z Europy. Jednak ryzyka dla gospodarki i wyników firm pozostają aktualne i wystarczy nawet mała iskra, żeby pożar wyprzedaży akcji rozgorzał na nowo. Martwić mogą doniesienia z Chin, które wskazują na możliwy powrót zachorowań na Covid-19 po zniesieniu kwarantanny. Dzisiejsza sesja w Azji, gdzie większość indeksów zakończyła dzień na plusie, może zapowiadać kontynuację wczorajszych wzrostów w Europie, w tym na warszawskim parkiecie. W dalszym ciągu nie możemy jednak mówić o optymizmie inwestorów, a raczej o chwilowym odreagowaniu. Wczorajsza zwyżka indeksu WIG20 o 4,95% i obroty powyżej 1 miliarda złotych wyglądają imponująco i wskazują, że na rodzimy parkiet powrócił kapitał zagraniczny. Jak jednak pokazuje doświadczenie z ostatnich tygodni, inwestorom wystarczy nawet niewielka iskra, aby powróciła wyprzedaż akcji, a czynników ryzyka w dalszym ciągu jest bardzo dużo. Widoczny na rynku optymizm to w głównej mierze zasługa informacji o spadającej liczbie zgonów w europejskich centrach zachorowań na Covid-19, a także słów Donalda Trumpa o nadziejach na w miarę szybki powrót do „normalności” i „przebłyskach postępu” w walce z rozprzestrzenianiem się choroby w USA. Nie można jednak dziś oszacować, czy tendencja ta będzie się utrzymywać w dłuższym terminie. Przykład Chin, gdzie po zniesieniu części ograniczeń pojawiły się sygnały nawrotu epidemii, może budzić obawy o podobny scenariusz w innych regionach. Obawy te widoczne są w pozycjach inwestorów przeprowadzających transakcje poprzez dostępne na platformie CMC Markets kontrakty CFD na niemiecki indeks DAX. 55% z nich posiada otwarte pozycje na spadek, a ich wartość to 64% wszystkich utrzymywanych na tym rynku. Z drugiej strony, z perspektywy analizy technicznej wczorajsze przebicie przez DAX oporu w okolicy 10050 pkt. stanowi sygnał wzrostowy, którego ograniczeniem może być dopiero luka cenowa ulokowana na poziomie 11000 pkt., stanowiącym jednocześnie barierę psychologiczną. W przypadku indeksu WIG20 poziomy opory pokonywane są jeszcze łatwiej, co nie może jednak dziwić przy obecnej płynności, a powrót kluczowych dla GPW inwestorów zagranicznych pozwala z łatwością „taranować” nawet najsilniejsze techniczne bariery. Obecnie kluczowy opór stanowi poziom 1650 pkt., jednak dojście do niego oznaczałoby dzienny wzrost o kolejne 5%, zatem bardzo optymistyczny scenariusz jak na jedną sesję. Wsparciem dla globalnych rynków akcji mogą być informacje o kolejnych pakietach stymulacyjnych dla poszczególnych gospodarek, jak choćby zapowiedziana jeszcze na ten miesiąc lub początek maja kolejna runda pomocowa w USA. Przy analizowaniu napływających zapowiedzi wskazana jest jednak ostrożność, gdyż niekoniecznie muszą się one wiązać ze wzrostami notowań w krótkim terminie. Jeszcze niedawno luzowana na potęgę przez wszystkie banki centralne polityka monetarna odczytywana była przez inwestorów jako sygnał, że sytuacja jest poważniejsza, niż się wcześniej wydawało. Obecnie ryzyko spowolnienia gospodarczego i całkowitej blokady niektórych sektorów zostało przez rynek wycenione, ale w dalszym ciągu inwestorzy mogą zareagować na wspomnianą wcześniej „iskrę” ucieczką od ryzyka. A ryzyko nie musi być związane bezpośrednio z samą pandemią. W czwartek odbędzie się zdalne spotkanie członków OPEC+, podczas którego rynek spodziewa się osiągnięcia porozumienia w sprawie cięć wydobycia ropy. Gigantyczne nadwyżki podaży zaczynają stanowić bowiem istotny problem dla USA, co zawsze budzi obawy o użycie środków bardziej radykalnych niż słowa. Kalendarium makroekonomiczne schodzi obecnie na dalszy plan. Ostatnie dane, takie jak historycznie niski poziom wskaźnika PMI dla usług we Włoszech czy lawinowo rosnąca liczba bezrobotnych w USA, uodporniły inwestorów i nawet kolejne, bardzo słabe odczyty nie powinny robić na nich większego wrażenia. Wszak podłoże tych danych jest wszystkim bardzo dobrze znane.