Po wczorajszym, dramatycznym krachu na wiodących rynkach akcji, WIG20 może dziś odbić nieco w górę. W kolejnych dniach będą jednak napływać informacje o dalszych zachorowaniach na Covid-19 w Polsce, co nie będzie pomagać wycenom na GPW. Inwestorzy obawiają się, że działania banków centralnych będą niewystarczające, żeby powstrzymać globalne spowolnienie gospodarcze.

Ostatnie dwa tygodnie były dla warszawskiej giełdy dramatem, jednak wczorajsza sesja przybrała formę prawdziwej tragedii. WIG20 zniżkował o 7,87% i był to największy, jednodniowy spadek wartości tego indeksu od ponad 11 lat, czyli od kryzysu finansowego. W panicznej ucieczce z rynku polscy inwestorzy nie byli odosobnieni. Podobne spadki zanotowały główne, zachodnie giełdy. Niemiecki DAX zniżkował o 7,94%, francuski CAC40 o 8,39%, a brytyjski FTSE100 o 7,69%. Rekordzistami spadków w Europie były grecki Athex oraz włoski FTSE MIB.

Główną przyczyną tej paniki było rozpoczęcie otwartej wojny cenowej na rynku ropy naftowej pomiędzy Arabią Saudyjską i Rosją, po tym jak ta pierwsza ogłosiła plan zwiększenia wydobycia surowca o 10 mln baryłek dziennie. Spowodowało to spadek wartości „czarnego złota” o niemal 30%, a w konsekwencji pociągnęło za sobą pozostałe rynki. Przy silnych obawach związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa impuls ten okazał na tyle silny, że inwestorzy bez opamiętania pozbywali się z portfeli akcji spółek, nie bacząc na to, że dla części z nich spadki cen ropy mogą być w praktyce korzystne.

Na fali wyprzedaży indeks WIG20 znalazł się na poziomie 1625 pkt. – najniżej od 2009 r. Kolejne poziomy wsparcia w okolicach 1700 i 1660 pkt. „pękały” bez najmniejszego zawahania, co dobitnie pokazuje skalę paniki. Obecnie psychologiczną barierę stanowi poziom 1600 pkt., jednak patrząc na dzisiejsze notowania na parkietach azjatyckich, gdzie na większości indeksów można było zaobserwować odbicie, podobny scenariusz jest oczekiwany w Europie. Wśród inwestorów zaangażowanych w dostępne na platformie CMC Markets kontrakty CFD na indeks DAX przeważa optymizm. 59% z nich posiada otwarte pozycje na wzrost, których wartość stanowi 54%. Obraz potencjalnego odbicia DAX zakrzywia jednak tendencja do zamykania części pozycji na wzrost: ich relacja do pozycji na spadek zmieniła się w ostatnich godzinach aż o 10 pkt. proc. na niekorzyść tych pierwszych. Tymczasem na kontraktach CFD na WIG20 przewaga „byków” też jest wyraźna – pozycje na wzrost posiada aktualnie 60% inwestorów. Polskiemu indeksowi nie pomaga jednak zestaw wchodzących w jego skład spółek, z których większość to banki i spółki energetyczne, po które inwestorzy obecnie sięgają niechętnie. Tym samym, pomimo prawdopodobieństwa, że dziś będziemy świadkami „zieleni” na GPW, nie można również wykluczyć kontynuacji spadków. Szczególnie, że z każdym dniem będziemy słyszeć o kolejnych zachorowaniach na Covid-19 w Polsce, a informacje te nie będą zachęcać do kupowania akcji.

Niewątpliwie temat epidemii będzie zaprzątał uwagę inwestorów jeszcze przez długi czas. Wczorajsza decyzja włoskiego rządu o wprowadzeniu bezprecedensowych środków ostrożności, w tym ograniczeń w ruchu, uszczelnieniu granic, zamknięciu szkół i uniwersytetów, pokazuje po jak drastyczne środki trzeba sięgać, jeżeli rozwój epidemii wymyka się spod kontroli. Taki paraliż całego kraju musi odbić się negatywnie na gospodarce, dlatego inwestorzy w innych krajach europejskich bacznie przyglądają się doniesieniom lokalnych instytucji.

Ryzyko spowolnienia gospodarczego rodzi oczekiwania względem banków centralnych, aby luzowały politykę monetarną. Przykład amerykańskiej Fed, która zaskoczyła inwestorów obniżeniem stóp procentowych poza harmonogramem posiedzeń, pokazuje jednak, że niekoniecznie musi to pomóc rynkom. Dlatego potencjalne sygnały napływające z Europejskiego Banku Centralnego czy z Fed mogą jedynie na chwilę załagodzić sytuację, ale w dłuższym terminie ich działania mogą okazać się niewystarczające, żeby „ugasić pożar”.

W obecnej sytuacji rynkowej kalendarium makroekonomiczne schodzi na daleki plan i dzisiejsze publikacje nie będą miały wpływu na notowania. O godz. 11:00 można jedynie spojrzeć na odczyt PKB w Strefie euro, gdyż może on być punktem odniesienia dla inwestorów w kolejnych tygodniach.