Wczoraj nie działała niemiecka giełda i dzisiaj rynki wracają do obrotów pełną parą. W pierwszej części dnia nastroje powinny być dobre, po umiarkowanych wzrostach w USA i świetnej sesji w Japonii. WIG20 stoi przed szansą zmiany tempa trendu wzrostowego. Jednak nie ma co liczyć na niezależność GPW – o wszystkim zadecyduje atmosfera na giełdach w USA.

W USA, w obliczu pandemii, kryzysu gospodarczego i lawinowo rosnącego bezrobocia, zarejestrowane zachowanie policji i śmierć George’a Floyda stały się ogniskiem zapalnym masowych protestów, nie tylko na tle rasowym, ale będących swego rodzaju manifestem przeciwko trudnej sytuacji ekonomicznej wielu Amerykanów. W najnowszej historii kapitalizmu tego typu protesty często mają zabarwienie buntu przeciwko „bogatym”. Wprowadzenie Gwardii Narodowej tylko zaostrzy spór w krótkim terminie. Inwestorzy mają jednak w pamięci podobne wydarzenia w najnowszej historii USA, w tym szczególnie te z 1992 r. w Los Angeles. Warto przypomnieć też zamieszki z 2005 r. we Francji i z 2011 r. w Londynie. Historia pokazuje, że w relatywnie krótkim terminie udaje się sprawnie opanować bunt. Dlatego też paraliż wywołany rozruchami nie wpływa na kursy akcji, pomimo, że cierpi, dotknięty już negatywnymi efektami pandemii, tradycyjny handel detaliczny.

Inwestorów bardziej martwią wyjątkowo wysokie wyceny amerykańskich spółek i dalsze przeważanie w portfelach spółek technologicznych. Rosną spekulacyjne krótkie pozycje na kontraktach e-mini na indeks S&P500. Według danych głównej amerykańskiej komisji zajmującej się obrotem instrumentami pochodnymi ich wartość jest najwyższa od 5 lat. Rośnie też popularność innych instrumentów z ekspozycją na spadek. Inwestorzy powinni mieć jednak na uwadze, że przez obniżki stóp procentowych, atrakcyjność rynków akcyjnych, mierzona stopami dywidend w porównaniu do rentowności 10-letnich obligacji w USA, jest najwyższa od 80 lat. Gdyby amerykańskie indeksy kierowały się nadal w górę, to wspomniane krótkie pozycje, a dokładniej ich zamykanie, może przyczynić się do zwiększenia dynamiki wzrostu.

Tymczasem WIG20 przebywa w tej chwili na poziomie trudnym dla inwestorów, którzy chcieliby otwierać nowe pozycje. „Byki” mają przewagę, ponieważ obroty mają miejsce w krótko- i średnioterminowym trendzie wzrostowym. Dodatkowo, a nawet przede wszystkim, udało się wyjść górą z wielotygodniowej konsolidacji, czyli strefy 1650-1700 pkt. Pomimo sporych obrotów podaż nie była na tyle silna, by zepchnąć WIG20 z powrotem do wskazanego zakresu notowań. To nie oznacza, że inwestorzy nastawieni na wzrost mogą czuć się beztrosko. Cały czas WIG20 ma problem z pobiciem luki spadkowej z marca, a rosną obawy, że w USA zbliżamy się do poważnej korekty szalonych wzrostów.

Inwestorzy na GPW powinni dzisiaj obserwować złotego. Jego umocnienie wywindowało kursy do ważnych poziomów. Ewentualne odbicie USD i EUR może wprowadzić nerwowość w notowaniach akcji na GPW.

Dzisiaj na inwestorów nie czekają odczyty danych ekonomicznych, które mogą zmienić obraz rynku w ciągu dnia. Warto zwrócić jedynie uwagę sprzedaż detaliczną w USA, mierzoną indeksem Redbook, którą poznamy o godz. 14:55. Trudno oczekiwać dobrych wieści. W poprzednim okresie roczna miara sprzedaży spadła o 5,5%.