Uwaga inwestorów skupi się dzisiaj na minutkach z posiedzenie EBC i konferencji Mario Draghiego zaplanowaną na godzinę 14:30. Ekonomiści spodziewają się, że zgodnie w wcześniejszymi zapowiedziami podczas grudniowego posiedzenia EBC dojdzie do wygaszenia programu skupu aktywów, ale jednocześnie Rada Prezesów zdecyduje się na zaznaczenie pogarszających się perspektyw wzrostu. Trudno będzie Draghiemu utrzymać gołębi ton, a ciecie QE może umocnić euro i skutkować przeceną na giełdach.

 

Żółte kamizelki zaczęły protestować przeciwko podwyżkom paliw. Teraz ich demonstracje przekształciły się ruch przeciwko prezydentowi Emmanuelowi Macron i jego rządowi. Chcąc załagodzić spór i ratować rząd przed upadkiem, plan prezydenta zakłada obniżkę podatków dla pracowników i emerytów oraz podniesienie płacy minimalnej. Plan stworzony na potrzebę chwili by rozładować protesty antyrządowe, według ekonomistów, zagraża unijnym przepisom budżetowym. To Macron przyjmował twardą postawę wobec Rzymu przy uchwalaniu projektów budżetów krajów UE. Teraz można spodziewać się ostrego protestu Włoch o specjalne traktowanie Francji i zaniechaniu przez rząd włoski wdrażania dyscypliny budżetowej. Czy faktycznie Francja ma problem z deficytem budżetowym? Unijne przepisy zakładają, że deficyt do PKB nie może przekroczyć 3%. "To, co obiecał ostatniej nocy, jest jawnym naruszeniem europejskich reguł fiskalnych " - powiedział Zsolt Darvas, brukselski ekonomista. Włoscy politycy, w tym skrajnie prawicowy wicepremier Matteo Salvini, oskarżyli UE o hipokryzję. Francuscy urzędnicy we wtorek starali się zapewnić Komisję Europejską, że plan Macrona nie będzie przesuwał przyszłorocznego deficytu zbyt dużo ponad 3% PKB, który to próg został uznany jako nadmierny w traktatach UE. Zaplanowany deficyt Francji na 2019 rok to 2,8% PKB. Nowe wydatki według szacunków to 10 mld euro, czyli 0,4% PKB. Na tą chwilę dług publiczny Francji wynosi 99% PKB, a przy szacunkach spowolnienia globalnego wzrostu gospodarczego sytuacja budżetowa Francji nie maluje się w jasnych kolorach. Kraje z deficytem strukturalnym powyżej 0,5%, takie jak Francja i Włochy, powinny co roku dokonywać redukcji długu. Plan Macrona prawdopodobnie zwiększy deficyt strukturalny we Francji.

 

Wczorajsze głosowanie nad wotum zaufania, Theresa May stosunkiem głosów 200 do 117 została na stanowisku premiera i fotelu lidera partii konserwatywnej. Takiego wyniku głosowania można było się spodziewać, a sam akt postawienia jej w takiej sytuacji raczej traktować jako ostrzeżenie, że nie ma zgody na Brexit w obecnym kształcie wynegocjowanego  porozumienia. Nie ma czasu na wybór nowego premiera i zawieszenie rozmów przed ostateczną datą wyjścia Brytyjczyków ze wspólnoty. 

Wczorajsza sesja za oceanem przebiegała po myśli byków, jednak skala wzrostów była mizerna w porównaniu z optymizmu jaki panował w Azji i Europie. Wzrosty wspierane były sygnałami napływającymi z Pekinu o cięciu ceł na samochody z 40% do 15% oraz przyspieszeniu prac legislacyjnych o ochronie patentów przed kradzieżami tak masowo stosowanymi przez chińskie podmioty. Warto zauważyć, że po połowie sesji do głosu doszli sprzedający. Często zachowanie inwestorów na Wall Street w ostatnich godzinach handlu pokazuje kierunek na następny dzień. 

 

Azjatyccy inwestorzy kontynuują zakupy lecz już nie tak agresywnie jak to miało miejsce wczoraj po pozytywnych doniesieniach z Pekinu. Dzisiaj  giełdy Azji i Pacyfiku notują kolejną dobra sesję: Nikkei (0,99%), Hang Seng (1,22%), Shanghaj ( 1,23%), Singapur (0,40%), a australijski S&P/ASX200 kończy dzień nad kreską 0,14%. Indeks szerokiego rynku Asia Dow zyskuje 0,74%.

 

Po wysokim otwarciu na starym kontynencie indeksy powróciły w okolice zera, zapewne oczekując na EBC. Wczoraj warszawscy inwestorzy w ślad za globalnymi wzrostami na giełdach ruszyli do zakupów. Nie udało się jednak doprowadzić wartości WIG20 do poziomu 2300 punktów, wokół którego od kilku dni toczy się walka sprzedających z kupującymi bez zdecydowanej przewagi jednej ze stron. Po kilku godzinach handlu indeks jest na poziomie wczorajszego zamknięcia. Widać nerwowość. Wczoraj zyskiwały banki, a dzisiaj tracą: Pekao (-0,79%), PKO BP (-0,56%), a wczoraj tracący sektor energetyczny dzisiaj odrabia straty: PGE (1,65%), Energa (2,32%) oraz Tauron (2,27%).

 

Rodzima waluta pozostaje stabilna pomiędzy poziomami wsparć i oporów. Negatywne czynniki jak przekaz EBC i tarcia na linii USA-Chiny mogą zaszkodzić rodzimej walucie. Ewentualny odpływ kapitału z rynków wschodzących skutkować będzie deprecjacją złotego. 

 

GBPPLN – Ta para może być narażona na największe wahania. Zbliżamy się do ostatniego etapu Brexitu. Od kilku tygodni kurs trwa w ruchu spadkowym. Wsparcie jest na 4,7400, a najbliższy opór na 4,8100. Aktualnie handlowany po 4,7760.

 

USDPLN – Para porusza się pomiędzy szczytem z 15 sierpnia na 3,8400, a dołkiem na 4,7300. Aktualnie handlowana jest po 3,7680.

 

EURPLN – Na tej parze po ataku na opór na 4,3300 obserwujemy lekkie umocnienie złotego i jest aktualnie handlowana jest po 4,2910.

 

CHFPLN – para handlowana po 3,8000, poniżej oporu na 3,8400. Wsparcie znajduje się na 3,7400.

 

PLNJPY – Po odbiciu strefy dziennego oporu na 30,370 para pozostaje w trendzie bocznym ze wsparciem na poziomie 28,800. Aktualnie handlowana jest blisko oporu po 30,09.

 

Poprzedni artykuł>