Zakończyliśmy kwartał, który na długo pozostanie w pamięci uczestników rynku. Wystarczy tylko spojrzeć na rozmiar miesięcznych świeczek. Największymi przegranymi okazały się rynki akcyjne. Przemysłowy Dow Jones zaliczył największy kwartalny spadek od 1987 roku. Dość wspomnieć, że żadna z trzydziestu spółek wchodzących w skład indeksu nie zyskała. Najlepiej wypadł Microsoft, którego wynik 0% można uznać za sukces. Takie giganty światowego biznesu jak Boeing, Dow, czy Exxon Mobil straciły od 45 proc do 54 proc. Nie lepiej wypadł S&P500 z najgorszym kwartalnym wynikiem od kryzysu finansowego  z 2008 roku. Wszystkie sektory z indeksu silnie straciły, a największą przecenę zaliczyły sektor energetyczny (-51,1%) oraz sektor finansowy (-32,3%). Oczywiście sprawcą całego zamieszania jest koronawirus. Przeniesienie epicentrum pandemii z Azji do Europy i oczekiwany szczyt zachorowań w USA nie napawa optymizmem na rozpoczęty dzisiaj drugi kwartał. Według szacunków ekonomistów najgorsze dopiero przed nami. Lawinowo rosnąca ilość nowych przypadków i zgonów, szczególnie w Nowym Jorku, centrum biznesowym nie tylko USA, ale całego globu, spędza sen z powiek nie tylko inwestorom, ale również bankom centralnym i rządom, które na niespotykaną dotąd skalę uruchamiają programy pomocowe, w celu ograniczenia, pewnego już, drastycznego spadku globalnego wzrostu gospodarczego.

Przed nami trzydniowa paczka danych z amerykańskiego rynku pracy. Oczywiście głównym punktem odniesienia w kwestii kondycji rynku pracy będzie piątkowy raport Departamentu Pracy. Ostatnie dane wskazują, że należy spodziewać się tąpnięcia i poważnego załamania. Ale zanim poznamy ten raport, będą dwa odczyty poprzedzające. Już dzisiaj dane ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym. Spodziewany jest ubytek miejsc pracy o 150 tys. W świetle skokowego wzrostu nowych zarejestrowanych bezrobotnych, do ponad 3,283 mln w ubiegłym tygodniu, może okazać się, że te szacunki są zbyt optymistyczne. Tym bardziej, że jutro poznamy ile przez ostatni tydzień zarejestrowano nowych bezrobotnych. Szacunki wskazują na kolejne 3,5 mln.  

Wczorajszy przebieg notowań w USA wskazywał na to, że odbicie po ostatnich spadkach może dobiegać końca, a przynajmniej do powstrzymania się kupujących do momentu publikacji danych z rynku pracy. Rozpoczęło się lekko spadkowo, po czym kupującym udało się na krótką chwilę wyjść w zieloną strefę. Mniej więcej w połowie sesji kontra niedźwiedzi sprowadziła indeksy poniżej kreski i już do końca dnia to strona podażowa kontrolowała sytuację. W ostatecznym rozrachunku DJIA, S&P500 i Nasdaq Composite straciły odpowiednio 1,84%, 1,60% i 0,95%. Spadki nie ominęły małych spółek skupionych w indeksie Russell2000. Indeks spadł o 0,45 proc. Obrót na Wall Street wyniósł 6,767 mld USD.

Dzisiaj na pakietach w rejonie Azji i Pacyfiku panują nie najlepsze nastroje, a spadki są kontynuacją wczorajszego zamknięcia w czerwieni giełdy na Wall Street i obaw o odczyty z rynku pracy w USA. Dobrze radzi sobie australijski S&P/ASX200, który zyskuje 3,58 proc. oraz Dżakarta 0,36%. Po czerwonej stronie znalazła się giełda w Tokio, tracąc 4,50 proc. Na pozostałych parkietach: Hong Kong -2,51%, Szanghaj -0,40% proc, Tajwan -0,46%, i Singapur -2,39%. Południowo koreański KOSPI traci 1,27%. Indyjski Sensex na minusie 3,46. Indeks Asia Dow skupiający największe firmy regionu pod kreską 2,14 proc.

Wczorajsza, kończąca miesiąc i kwartał sesja przy Książęcej przebiegała w lekkiej przewadze kupujących. Lepsze od oczekiwań dane z Chin sprawiły, że niewielka nuta optymizmu płynąca z Azji przełożyła się na wzrosty na wiodących parkietach Europy. W takim otoczeniu odnalazły się warszawskie byki odrabiając straty poniesione w marcu. Handlowi na GPW towarzyszył wysoki obrót, który na szerokim rynku wyniósł 1,06 mld złotych. WIG wzrósł o 1,95 proc. Nieznacznie lepiej wypadł WIG20, który otworzył się powyżej kreski, a sam poziom otwarcia okazał się sesyjnym minimum na 1484,33. Już w pierwszej godzinie handlu byki pokonały okrągły poziom 1500 punktów, osiągając maksimum sesyjne 1523,49. Strona podażowa próbowała przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak byki do końca kontrolowały sytuację na parkiecie. Wsparcie dla kupujących przyszło zza oceanu. Początkowa, wzrostowa faza handlu na Wall Street, sprawiła, że popyt ponownie uwierzył w szanse powodzenia i już do końca sesji nie oddał inicjatywy. Zamknięcie nastąpiło w bliskości maksimum dziennego zakresu wahań, na poziomie 1512,84, co oznacza wzrost o 2,38 proc. Najwięcej zyskał WIG20fut, bo aż 3,05 proc., a indeks mierzony wartością dolara, WIG20usd, dodał do dorobku 1,90 proc. W zieleni zakończyła dzień druga i trzecia liga. mWIG40 odnotował wzrost o 0,61 proc., a sWIG80 zyskał 1,80 proc. W gronie blue chipów 13 spółek zakończyły  dzień  wzrostami, a 7 odnotowało spadki. Gwiazdą sesji był PGNiG, którego kurs rósł momentami ponad 20 proc. w reakcji na pozytywny wyrok Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie przeciwko rosyjskiemu Gazpromowi. Najwięcej zyskały PGNiG (15,28%), PLN Orlen (6,14%) i PGE (4,67%). Powodów do zadowolenia nie mieli posiadacze akcji Cyfrowego Polsatu, mBanku i Orange. Walory te straciły odpowiednio 1,16%, 1,16% i 0,42%. 

WIG20fut otwiera się 40 punktową luką spadową. W pierwszej fazie handlu indeks traci ponad 2%.

Utrzymuje się presja na waluty EM, a co za tym idzie i na krajowa walutę. 

GBPPLN –  lokalne wsparcie znajduje się na 4,97. Najbliższy opór jest na poziomie 5,1780.

EURPLN – cena przebiła opór na poziomie 4,4830, który stał się wsparciem. Kolejny opór jest na 4,6320.

USDPLN –  para jest poniżej oporu na 4,30. Najbliższe wsparcie mamy na 4,00.

CHFPLN – wsparcie jest na poziomie 4,2440, a kolejne na 4,1570. Opór to poziom 4,4840.

PLNJPY – krótkoterminowy opór jest na 26,80. Najbliższe wsparcie to poziom 25,05.

Poprzedni komentarz>