WIG20 trzeci dzień z rzędu jest znacząco na minusie. Dziś rynek otworzył się poniżej poziomu 2150 punktów, a tym samym potwierdza trwanie trendu spadkowego. Aktualnie do jego załamania potrzeba wybicia poziomu 2300 punktów w górę. Następne istotne wsparcia znajdują się dopiero w rejonie 2030 - 2000 punktów. Wszystkie indeksy sektorowe są na minusie, a najwięcej traci WIG-Budownictwo. Najlepiej natomiast radzi sobie WIG-Nieruchomości. 

 

Jeżeli wartość sektora budowlanego miałaby być prognostykiem kondycji polskiej gospodarki, to niestety nie wygląda to różowo. Od stycznia 2018 roku indeks stracił już 25%. Od szczytu w marcu 2017 roku, spadek wynosi już 44%. Prawdopodobnie inwestorzy boją się spadku marż firm budowlanych. Presja na płace, trudno dostępny pracownik oraz niechęć zlecających na zwiększenie budżetów powodują ponowne ograniczenie zysków firm budowlanych. Jeżeli inwestycje infrastrukturalne nie przyspieszą, to zastój w tym sektorze może przelać się na inne części gospodarki. 

 

Między innymi na sektor finansowy. Banki nie dość, że dołowane są przez niskie stopy procentowe, to dodatkowo, wspomniany wcześniej problem z rozwojem inwestycji, powoduje brak wzrostu w udzielanych kredytach inwestycyjnych. Dziś na indeksie WIG-Banki widać nowy dołek, który pogłębia przecenę trwającą od drugiej części stycznia tego roku. Wynosi ona już 22%. 

 

Blisko wyjścia na plus jest sektor energetyczny. Wycena spółek energetycznych oraz otoczenie rynkowe, które wymusza szukania bezpiecznych przystani, skłania prawdopodobnie inwestorów do zwiększania zaangażowania w tym sektorze. 

 

Wczorajsze dane na temat zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw wskazało na spadek liczby zatrudnionych o 2,1 tys. osób do poziomu 6,2 mln zatrudnionych. Jest to wzrost r/r o 3,7%, co jest zgodne z prognozami. Wynagrodzenia r/r wzrosły o 7%, a rynek oczekiwał 7,1%. Natomiast dzisiejsze dane na temat produkcji przemysłowej wskazały na wzrost r/r o 5,4%, podczas gdy rynek oczekiwał 3,5%. Mimo lepszych danych jest to jednak spadek dynamiki, ponieważ w kwietniu produkcja rosła w tempie 9,3% r/r. Także sektor budowlano-montażowy urósł lepiej niż się spodziewano, ponieważ o 20,8% (prognoza wynosiła 17,8%). Jak widać, lepsze dane nie przeniosły się na poprawę nastrojów na GPW. Sentyment podażowy związany jest niestety z klimatem na świecie, gdzie wzmogły się walki handlowe między USA a Chinami. 

 

Ceny produkcji sprzedanej wzrosły o 1,1% m/m, a 2,8% r/r. Jest to zdecydowanie więcej niż wynosi inflacja konsumencka i rośnie, dlatego spodziewać się trzeba przełożenia tych cen na konsumentów w niedługim czasie. W czwartek poznamy wyniki sprzedaży detalicznej, które mają wynieść 6,6% r/r, co byłoby powrotem wzrostowej dynamiki tego wskaźnika po kwietniowym wzroście na poziomie 4,6% r/r.

 

USDPLN zeszłotygodniowe wzrosty doprowadziły do ponowienia trendu wzrostowego, aktualnie najbliższym oporem jest poprzedni szczyt na poziomie 3,7600, a następnie szeroka strefa oporu w przedziale 3,7800 - 3,8000. Wsparcia znajdują się na 3,7100 oraz niżej na 3,6800 - 3,6700.

 

EURPLN oporem aktualnie jest strefa 4,3200 - 4,3300, wsparcia natomiast znajdują się na 4,2900 oraz 4,2600.

 

GBPPLN w przypadku wybicia poziomu 4,9300 w  górę, rynek otworzy sobie drogę do 5 zł oraz dalej do 5,0900. Wsparcia natomiast znajdują się na poziomie 4,8900 oraz 4,8650.

 

CHFPLN najbliższy opór znajduje się na poziomie 3,8000, wybicie w górę otworzy drogę do 3,8400 oraz dalej do 3,900. Wsparcia znajdują się na 3,7400 oraz 3,6900. 

Poprzedni artykuł>