Za nami niesamowicie dynamiczny tydzień. Głównym winowajcą rynkowej zawieruchy był wynik czwartkowego referendum w Wielkiej Brytanii w kwestii wyjścia tego kraju z Unii Europejskiej. Możliwość wygranej zwolenników Brexitu brana była przez rynki finansowe pod uwagę, ale, jak widać po nerwowej reakcji na wyniki, okazała się mimo wszystko sporym zaskoczeniem. W efekcie byliśmy świadkami potężnej fali przeceny, która przetoczyła się przez rynki giełdowe. Jednak najmocniej dotknęła funta brytyjskiego. Rodzima waluta również nie wyszła z tej zawieruchy bez szwanku i też jej się dość mocno oberwało. W reakcji na wyniki referendum funt szterling zanotował potężny spadek wartości. Poziom indeksu, reprezentującego kondycję funta brytyjskiego, spadł w zeszły piątek o 8,86%. Cena funta liczona w dolarach, czyli kurs GBPUSD, osiągnęła najniższy poziom od 1985 roku. W sam tylko piątek funt brytyjski osłabił się względem dolara aż o 9,07%. Jeszcze bardziej dramatyczny spadek miał miejsce na parze funt szterling - jen japoński, gdzie w sam tylko piątek cena funta spadła o 12,75%. Frank szwajcarski okazał się być nieco bardziej wyrozumiały dla Brytyjczyków i umocnił się względem ich waluty o 8,06%. Najdelikatniej z funtem obeszła się jednak wspólna europejska waluta, która w zeszły piątek zyskała „zaledwie” 6,35%. Rodzimy rynek walutowy również nie okazał się być obojętny na wyniki czwartkowego referendum. Złoty umocnił się jednak tylko w relacji z funtem szterlingiem, którego cena spadła w piątek o 3,97%. Z pozostałymi głównymi światowymi walutami było już tylko gorzej. Euro podrożało o 2,54%, frank szwajcarski o 4,44%, a dolar amerykański o 5,61%.