Widmo stagflacji, a nawet recesji w USA spowodowało, że rynek zaczyna wyceniać pięć obniżek stóp procentowych. Tak było w ostatnich dwóch recesjach i inwestorzy przyzwyczaili się do tego, że Rezerwa Federalna w odpowiednim momencie wkracza do akcji, aby ratować gospodarkę i wspierać aktywa finansowe. Różnica polega na tym, że obecny kryzys jest spowodowany prawdopodobnym szokiem inflacyjnym związanym z cłami Trumpa, co oznacza, że w gospodarce pojawiają się sygnały wzrostu inflacji w czasie, gdy inflacja i tak już jest wysoka. Podczas dwóch ostatnich recesji inflacja, była niska i stabilna.
Obecna sytuacja stawia Fed w trudnej sytuacji. Powell sam nie uratuje rynków finansowych. Potrzeba będzie znacznie więcej niż obniżka stóp o 25 lub 50 punktów bazowych, aby fundamentalnie zmienić sytuację. Jak zauważył James Engelhof, główny ekonomista BNP Paribas Securities w USA, jego zdaniem Fed uważa, że obniżka stóp procentowych nie zrównoważy spadku wzrostu gospodarczego. Jednocześnie złagodzenie polityki pieniężnej wiązałoby się ze znacznym ryzykiem dla wiarygodności Fed w utrzymaniu celu wzrost cen konsumpcyjnych na poziomie 2% w skali roku. Dzieje się tak, ponieważ plan taryfowy Trumpa jest polityką podatkową, która zakładając, że zostanie wdrożona spowoduje głęboką korektę gospodarki USA i będzie wymagała istotnych zmian strukturalnych. Od września, Fed mówił tylko o utrzymaniu polityki na niezmienionym poziomie lub obniżeniu stóp procentowych, ale w piątek, Powell nie zasygnalizował czasu ani kierunku następnego ruchu Fed. Podwyżki również nie są wykluczone.
Można wysunąć daleko idący wniosek, że od czasu prezydenta Nixona, dolar stał się największym hitem eksportowym USA, a większość operacji międzynarodowych przeprowadzanych jest w dolarze. Chęć Trumpa do osłabienia amerykańskiej waluty może sprawić, że dolar straci swoją pozycję.
Źródło: opracowanie własne, stan na dzień 09.04.2025.
Podsumowanie sesji w Europie i USA.
Wczorajsza sesja na głównych europejskich giełdach zakończyła odreagowaniem rzezi, jaka dotknęłą akcje spółek Starego Kontynentu. Jednak już po zamknięciu giełd, kontrakty powróciły do spadków. W regularnych godzinach handlu wszystkie wiodące indeksy zyskały od 2,27% (IBEX 35) do 2,72% (Stoxx 600).
Po fatalnym dla amerykańskich inwestorów ubiegłym tygodniu, poniedziałkowy handel przyniósł chwilę ulgi, ale podczas wczorajszej sesji, tylko do mniej więcej jej połowy byki angażowały się w zakup akcji. Potem już było gorzej. W efekcie benchmarki zanurkowały pod kreskę. Dow Jones Industrial Average stracił 0,84%, S&P500 spadł o 1,57%. Nasdaq Composite zakończył dzień spadkiem o 2,15%.
W Azji powrót do spadków.
Na giełdach Azji i Pacyfiku po jednodniowym odreagowaniu, większość giełd zaświeciło na czerwono. Indeks giełdy w Tokio spada o 4,33%. Australijski S&P/ASX 200 tanieje o 1,7%. Południowokoreański KOSPI traci 1,37%. Na pozostałych giełdach: Hong Kong (-1,55%), Szanghaj (0,24%), Sensex (-0,49%), Singapur (-2,15%). Asia Dow w dół o 2,8%.
Podsumowanie sesji na GPW.
Wczorajsza sesja na GPW przyniosła chwilę uspokojenia nastrojów w nadziei na wznowienie rozmów handlowych. Podobnie zresztą było na głównych parkietach Europy, gdzie byki próbowały wygenerować odreagowanie lawiny spadkó w z minionego tygodnia. I choć na nasz parkiet napłynęło dużo dobrych wieści z otoczenia makroekonomicznego, jak wzrost PMI dla przemysłu powyżej 50 punktów, czy w miare stabilna kondycja konsumentów, pomimo wysokich stóp procentowych, to Warszawa nie jest odizolowana wyspą i również możemy zobaczyć wznowienie spadków. Już wcześniej zaporą dla popytu okazał się pułap 2800 pkt. WIG20 nie miał siły rosnąć, a zza oceanu codziennie napływały sygnały, że administracja Białego Domu zmierza w kierunku jak najszerzej rozumianego protekcjonizmu.
Patrząc technicznie na obraz rynku, indeks WIG20 od szczytu z 18 marca pozostaje w korekcie trendu wzrostowego. Nieprzyjazne otoczenie rynkowe sprowadziło indeks poniżej wsparcia w okolicach 2450 pkt. Właśnie na tym wsparciu pojawiła się realizacja zysków z krótkich pozycji, co pozwoliło na wzrost do poziomu 2500 pkt. Jednak jeśli negatywny sentyment utrzyma się, pogłębienie spadków jest bardzo realne.
Z grona blue chipów, 19 spółek odnotowało wzrost. Liderem był Santander, którego akcje zyskały 6,53%. Jedyną tracącą spółką okazał się PKN Orlen przeceniony o 0,52%. Akcjom giganta paliwowego zaszkodził spadek cen ropy.
Obrót na szerokim rynku wyniósł 2,35 mld zł. WIG zyskał 3,06%. Indeks blue chipów zyskał 3,15%. WIG20fut wzrósł o 4,09% osiągając na zamknięciu wartość 2495 pkt. W obraz rynku wpisały się średnie i małe spółki. mWIG40 zyskał 3,15%. sWIG80 zakończył dzień wzrostem o 2,32%.
Złoty traci do franka i jena, ale stabilizuje się do pozostałych walut rezerwowych.
GBPPLN – para aktualnie handlowana jest po 4,97.
EURPLN – dziś euro wycenione jest na 4,28.
USDPLN – dolar jest dziś handlowany po 3,87.
CHFPLN – aktualnie za franka trzeba zapłacić 4,61.
PLNJPY – para handlowana jest po 37,40.
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.
