Notowania Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie spadają godzinę po otwarciu o 10%. Są to najsilniejsze spadki wśród indeksów giełdowych na świecie. Giełda informowała, że może dojść do zawieszenia notowań, jednak jak dotąd się na ten krok nie zdecydowała. WIG20 dotarł dziś do 1350, a minimum z 2009 roku jest na 1253 punktów. Zatem niewiele brakuje do tego, aby zaatakować te poziomy. Na panice traci również polski złoty, który osłabia się względem wszystkich walut.

Standardowym pytaniem jakie pojawia się w tym okresie, to kiedy będzie dno? Nie da się jednak na to pytanie uzyskać odpowiedzi teraz. Jak dotąd nie ma wzmożonego wolumenu na giełdzie, co wskazuje na brak napływającego kapitału spekulacyjnego, a od tego rozpocznie się budowanie dna. Trudno także powiedzieć, że spadki są nieuzasadnione. We Włoszech doszło do zamknięcia sklepów, a Polska uszczelnia granice i odwołane zostały wszystkie imprezy masowe. Coraz więcej firm decyduje się na pracę zdalną, zamykanie biur i odwoływanie spotkań. Problemem wciąż jest komunikacja, która stanowi największe zagrożenie dla roznoszenia się wirusa.

Kolejnym problemem jaki dotyka świat to potencjalny run na banki. Już wczoraj pojawiły się głosy o wzmożonych wypłatach gotówki z bankomatów. Jak wszyscy doskonale wiemy, w systemie bankowym pieniądz jest kreowany, zatem jeżeli faktycznie społeczność zacznie masowo wypłacać gotówkę, to będzie to stanowiło dla banków problem. We Włoszech zarządzono, że na czas kwarantanny zostaną zatrzymane także spłaty kredytów, co jest dodatkowym ciosem dla sektora bankowego.

Emocje udzielają się wszystkim, największe obroty ma CDR, który traci aż 11%. Choć tu warto zaznaczyć, że w przypadku kwarantanny, spółki, które dostarczają usługi online powinny zanotować wręcz wzrost aktywności. Po stronie rosnącej na GPW są tylko spółki bezpośrednio związane z tym na co jest zmasowany popyt: produkty o długim terminie ważności, lekami czy testami na koronawirusa.

Niemiecki DAX spadł poniżej 11 tys punktów, a giełdy w USA przekroczyły magiczne 20% straty od szczytów, które oznacza, że oficjalnie można uznać spadki za przejście w bessę.

GBPPLN – lokalny opór znajduje się na 5,1300, a następny jest na 5,1800. Para testuje wsparcie na 4,9700.

EURPLN – aktualny ruch wzrostowy przełamuje opór na poziomie 4,3180. Wsparcia znajduje się na 4,2400.

USDPLN – para przełamała opór na 3,8500, a kolejny jest na 3,9700.

CHFPLN – cena wybiła opór na 4,08 otwierając drogę do dalszych wzrostów.